
RELACJA
Porzućcie czarne kapelusze The Black Belles, zapomnijcie o siostrzyczkach Haim. To cztery wiedźmy z Savages zasługują na miano najlepszego girls bandu po alternatywnej stronie mocy.
Po świetnie przyjętym koncercie podczas ostatniej edycji Open'er Festival, dziewczęta wróciły do Polski w równie dobrej dyspozycji. Jeszcze w tym roku ma się ukazać nowy materiał grupy, ale w sobotę dominowały numery z debiutanckiego longplaya "Silence Yourself", wychwalanego pod niebiosa przez brytyjskie media.
Industrialne wnętrza stołecznego Nowego Teatru były idealnym tłem dla mrocznego i niepokojącego występu kwartetu. Zamiast tandetnych umizgów do publiczności, otrzymaliśmy godzinę surowego, postpunkowego grania.
Jako pierwsi na scenie pojawili się muzycy A Dead Forest Index. Ich utwory momentami przypominały mi smętną, depresyjną odmianę Dry The River. Niestety, duet zamiast wprowadzić publiczność w nastrój, uśpił ją.
Z pomocą przyszły niezastąpione Savages. Otwierający numer "Shut Up" był jedynie preludium do eksplozji dzikich dźwięków, jakie popłynęły ze sceny. Z każdym kolejnym utworem można było odnieść wrażenie, że nie obserwujemy koncertu, a obrzędy czarnej magii. Trudno uwierzyć, że niepozorna, wiecznie przygarbiona Jehnny Beth dysponuje tak potężnym i hipnotyzującym wokalem. Na scenie emanowała niepohamowaną energią, pasją, a wręcz furią. Zachowywała się tak, jakby to na niej wykonywano jakieś nieznane gusła. Za bębnami uwijała się Fay Milton, nie sposób też nie wspomnieć o piekielnie skutecznej gitarzystce Gemmie Thompson.
Z jednej strony kompozycje kwartetu wydają się nie pasować do aktualnych trendów, z drugiej to najbardziej pokręcone kawałki przesądziły o jakości występu. W trakcie gitarowego "She Will", ale też "I Am Here" i "Husbands" publiczność wiła się pod sceną niczym w amoku, złapana w sidła Jehnny i spółki. Wykonany na koniec numer "Fuckers" potwierdził klasę młodego zespołu.
Savages nie mają w zanadrzu wachlarza hitów, wymykają się schematom. Trudno jednak odmówić im stylu, zapału i wielkiego potencjału. Jak na niedawne debiutantki brzmią wyjątkowo dojrzale.
Anita Ceglińska

GALERIA
8 czerwca 2016, 06:32
Linx