
Karolina graj, nie śpiewaj
5 kwietnia 2012, 20:15 Octopussy
Dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. To one nierzadko odpowiedzialne też są za koszmarne piosenki. Jak "Oxygene" gwiazdy tenisa, Karoliny Woźniackiej.
Lubię Karolinę Woźniacką. Sympatyczna, uśmiechnięta. Może wybitną tenisistką nie jest, ale potrafi na korcie zrobić wrażenie. No i jest Polką. Co prawda obywatelstwo ma duńskie, ale mówi ładnie po polsku i postanowiła nawet coś dobrego zrobić dla kraju nad Wisłą. 21-latka założyła w Toruniu Akademię Tenisową, a żeby nagłośnić sprawę postanowiła nagrać piosenkę i nakręcić teledysk.
- Wybraliśmy wspólnie z Karoliną oraz jej tatą, Piotrem Woźniackim, prezydentem Akademii, tę formę promocji, gdyż uważamy, że w ten sposób łatwiej i szybciej dotrzemy do młodych ludzi, zainteresowanych grą w tenisa - czytamy w komunikacie prasowym.
Pełna zgoda. Mało, co ma taką siłę przebicia i moc oddziaływania jak muzyka. Pytanie tylko, dlaczego akurat taka. Twórcą "Oxygene" jest niejaki Lasse Lindorff. Nam bliżej nieznany, ale w Danii ten mężczyzna w średnim wieku z muzyki utrzymuje się od 17 roku życia, a ostatnio zajmuje się głównie pisaniem piosenek dla uczestników "X Factora" i podobnych konkursów talentów w krajach skandynawskich. To właśnie ten pan odpowiada za koszmarek, który wykonuje Woźniacka. "Oxygene" to banalna, wręcz prostacka taneczna piosenka. Ani to szczególnie chwytliwe, ani urokliwe i żeby pchało na parkiet też nie powiem. A słychać tu przede wszystkim irytujący i zupełnie niemodny już Auto-tune. Domyślam się, że Karolina nie jest wybitną wokalistką, trzeba więc było coś z jej głosem w studiu zrobić, ale, żeby od razu tak ordynarnie?
Szkoda, że tenisistka nie szarpnęła się trochę bardziej z kasą i nie zatrudniła do współpracy kogoś bardziej utalentowanego, kto przygotowałby dla niej bardziej wyrafinowany numer. Nie mówię, że ambitnego, artystycznego. Ale w Skandynawii na pęczki jest artystów, który mają dryg do melodii i fajnych, imprezowych bitów, a żeby ograniczyć się do ojczyzny Dunki - Junior Senior, czyli panowie od przeboju "Move Your Feet". Albo może polsko-duński Czesław Mozil mógłby coś pomóc?
Cóż, teraz trzeba jeszcze poczekać na teledysk, który powstawał w Toruniu i Bydgoszczy, a w którym wystąpił aktor Kuba Wesołowski. Miejmy nadzieję, że będzie na wyższym poziomie niż piosenka.
5 kwietnia 2012, 20:45
Kapitan Nemo