
Ćwierć wieku z zespołem IRA
27 sierpnia 2012, 20:35 Octopussy
IRA fot. Archiwum zespołu
Najpierw mnie to zdziwiło, później zasmuciło, a następnie ucieszyło. IRA obchodzi 25-lecie istnienia i z tej okazji szykuje koncerty.
Zdziwiło mnie, że to już tyle lat, a zasmuciło, bo oznacza to, że ja mam ciut więcej, ucieszyło z kolei, bo to fajna kapela i wspominkowe koncerty na pewno będą świetną okazją do dobrej zabawy okraszoną nutką sentymentów i melancholii.
Dziś może IRA nie jest potęgą, ale rzeczone ćwierć wieku temu to byli jednak goście. Podczas gdy Hey dbał o rodzimy akcent na scenie grunge'owej, IRA była naszą odpowiedzią na amerykański hard rock, naszym własnym Guns N' Roses i Skid Row w jedynym. Ich płyty, a raczej kasety (tu osoby w wieku 30+ winny westchnąć z rozrzewnieniem) rozchodziły się jak ciepłe bułeczki, a piosenki (szczególnie ballady) znakomicie radziły sobie na listach przebojów ("Wiara" nr 1 na Liście przebojów Trójki - 35 tyg. w zestawieniu, "Nie zatrzymam się" nr 1 - 20 tyg. w zestawieniu).
Dziś Artur Gadowski ma ładnie wystylizowane włosy (czasem à la Piotr Rubik, do czego sam się przyznaje oraz z czego sam się śmieje) i ubiera się schludnie. Kiedy natomiast zaczynał karierę śpiewał dumnie: "lubię nosić buty z wielkim czubem, moje długie włosy to jest coś, co lubię". I my to też lubiliśmy (lubiłyśmy? - oj, wieszało się plakaty nad łóżkiem).
I kiedy tak posłuchać tych starych numerów one nadal się bronią. To wciąż, kiepsko wyprodukowana, ale soczysta, rockowa muzyka. Szczera, bezpośrednia, pełnokrwista, z ikrą i... z jajem.
- To nasz wspólny żart - opowiadał wokalista o "Bierz mnie". - Sama muzyka powstała bardzo dawno, za to strasznie długo brakowało nam do niej tekstu. Nikt nie miał pomysłu nawet na temat. Kiedyś, gdy relaksowaliśmy się w hotelu ktoś rzucił hasło, żebyśmy wspólnie rozgryźli ten orzech. Zaczęliśmy snuć historię, jak by było, gdyby pewnego pięknego dnia ktoś obudził się rano z nieznajomą, nagą kobietą w łóżku. Nie chcieliśmy takiego faceta zostawić bez szans, po prostu nie mógł okazać się cieniasem. Stąd taka poetyka, którą najlepiej oddaje sam tytuł. Po prostu żart, efekt kilkunastuminutowej zabawy.
Nie powiem, żebym po 1993 roku namiętnie śledziła poczynania kapeli, ale kilka lat temu miałam okazję zobaczyć ich w warszawskiej Stodole i bawiłam się znakomicie. Kawał świetnego grania, solidny rock and roll. No i te hity przy których łezka się kręci w oku, a z gardła wydobywają się wyryte w pamięci teksty.
Na razie IRA zapowiedziała dwie jubileuszowe daty - 20 października w Eskulapie Poznaniu i 27 października w krakowskiej Łaźni Nowej. Liczę jednak, że będzie ich więcej, a zespół, a przy okazji fani, przeżyją tej jesieni drugą młodość.
Komentarze
3 września 2012, 21:32
Asia ;)
4 września 2012, 10:57
rena
3 września 2012, 13:17
;)))
ira.iq24.pl
zapraszamy wszystkich Fanów! ;)