
Najlepsze soundtracki
24 lutego 2013, 20:55 Octopussy
W obliczu oscarowej gorączki, wypadałoby popełnić muzyczno-filmowy tekst. Najbardziej oczywistym wyborem są... soundtracki.
Zamiast biadolić, jak to muzyka filmowa jest źle traktowana i niedoceniana (żaliliśmy się już w ubiegłym roku), jak to bezsensownie wybierane są najlepsze piosenki i, że monopol ma rodzina Newmanów (Alfred zdobył 9 nagród i 43 nominacje, Emil - 1 nominacja, Lionel - 1 Oscar, 11 nominacji, David - 1 nominacja, Thomas - 11 nominacji, Randy - 2 statuetki, 20 nominacji), po prostu przygotujemy własne, subiektywne zestawienie najlepszych soundtracków w historii (a raczej z ostatnich 35 lat). Kolejność przypadkowa.
Air - "The Virgin Suicides" ("Przekleństwa niewinności")
Nie jest to rzecz wybitna, ale na pewno warta wzmianki. Chociażby dlatego, że nie tak często soundtrack służy jednocześnie za regularną płytę twórcy. Poza tym muzyka Francuzów naprawdę świetnie podkreślała klimat filmu Sofii Coppoli, a co jeszcze ważniejsze, właśnie z tego wydawnictwa pochodzi najpiękniejsza piosenka duetu - "Playground Love".
"Twin Peaks" ("Miasteczko Twin Peaks")
Chyba nie trzeba wyjaśniać.
"The Crow" ("Kruk")
Nadużywane obecnie słowo "kultowy" idealnie pasuje zarówno do filmu z Brandonem Lee, jak i towarzyszącej mu kolekcji piosenek. To swoisty przegląd przez wszytsko, co najfajniejsze w latach 80-90. Nowa fala, grunge, metal, garażowy rock, alternatywa, industrial. The Cure, Rage Against The Machine, Pantera z samplami z "Taksówkarza", Helmet, Rollins Band i Nine Inch Nails grające Joy Division.
"Singles" ("Samotnicy")
Skoro padło hasło grunge musi być "Singles". Każdy, kto kiedykolwiek włożył na grzbiet flanelową koszulę w kratę, zna dzieło Camerona Crowe'a. Rzecz dzieje się w Seattle, czyli mekce gatunku, i w rówym stopniu jest romantyczną komedią, co opowieścią o tamtejszej scenie muzycznej. Alice in Chains, Soundgarden, Mudhoney, Mother Love Bone oraz Pearl Jam ze swym doskonałym "State of Love And Trust".
"Judgement Night" ("Sądna noc")
Pozostańmy jeszcze w latach 90. i poniekąd w gronie tych samych artystów. Poniekąd, bo ten soundtrack to równie karkołomna (odważna), co zajebista rzecz. Każdy utwór to efekt współpracy hiphopowego twórcy z artystą rockowym bądź metalowym. Np. Sonic Youth
z Cypress Hill, Living Colour z Run-D.M.C. oraz killer w postaci "Disorder" w wykonaniu Slayera i Ice-T.
"Trainspotting"
Z produkcji po drugiej stronie oceanu, tytuł najbardziej kultowego soundtracku należałoby przyznać "Trainspotting". Iggy Pop, Primal Scream, New Order, Pulp, Lou Reed no i dziecko raczkujące po suficie, czyli "Born Slippy" Underworld.
"24 Hour Party People"
Skoro było "Singles", musi być "24 Hour Party People". Upraszczając, Seattle zamieniamy na Manchester, cofamy się do lat 80., a zamiast romantycznej historii, opowieść o wytwórni Factory. Na płycie m.in. Joy Division, New Order i Happy Mondays.
Neil Young - "Dead Man" ("Truposz")
Genialna, elektryzująca muzyka Neila Younga, bez której film Jima Jarmuscha po prostu nie miałby racji bytu.
Trent Reznor i Atticus Ross - "Social Network"
Nie będę nikomu wmawiać, że jest to najwybitniejsze dzieło Reznora, ale to naprawdę kawał świetnej muzyki, fantastycznie dopełniającej obrazu Davida Finchera. Poza tym, umówmy się, fajnie było zobaczyć Trenta, kolesia od "Head Like A Hole", "Closer" i "Starfuckers, Inc." pod muchą, jak odbiera Oscara.
"Drive"
Poza "Social Network" chyba żaden inny soundtrack nie wywołał w ostatnich latach takiego zamieszania. Kapitalna, klimatyczna, elektroniczna muzyka Cliffa Martineza i oczywiście "Nightcall" Kavinsky'ego.
"Jackie Brown"
Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć Quentina Tarantino, który w ostatnich latach jest niedoścignionym mistrzem w dobieraniu muzyki do swych filmów. Najbardziej oczywistym wyborem wydaje się "Pulp Fiction", choć słysząc, ile osób ma jako dzwonek w telefonie ustawione gwizdanie "Twisted Nerve" Bernarda Herrmanna, może jednak "Kill Bill Vol. 1". Dlatego, trochę z przekory... "Jackie Brown". Poza tym, zawsze to pretekst, by posłuchać Bobby'ego Womacka.
"Bodyguard"
Serio, chyba nie myśleliście, że w jakimkolwiek rankingu soundtracków może zabraknąć Whitney Houston. Jej "I Will Always Love You" to jedna z najlepszych popowych piosnek o miłości w historii, a każdy, kto się nie zgadza z tą opinią, znaczy, że nie ma serca. Ponadto, w zestawie jest jeszcze jedna znakomita piosenka - bodaj najbardziej rockowy numer Whitney, "Queen of the Night".