AC/DC nie jest partią

5 lutego 2010
ok. 1 minuta czytania

Lidera grupy, Briana Johnsona, zdenerwowała petycja, w której sympatycy zażądali innych piosenek, niż zaplanował zespół.

– Może i drą się na koncertach i wracają do domu uszczęśliwieni, ale przychodzą tylko po to, żeby usłyszeć „Thunderstruck” – wyjaśnił wokalista. – Nie wiedzą, jak to jest żyć AC/DC. Co
na przykład mają powiedzieć fani, którzy nie słyszeli tych piosenek, które chcemy grać? Mamy zmienić setlistę dla paru grubasów, którzy siedzą w domu przed kompami? Walcie się. Nie wiem, czy wiecie, że zmiana jednej piosenki w setliście, to 85 gości, którzy muszą o tym
wiedzieć – technicy, operatorzy świateł i inni. Będziemy grać sporo z naszego starego repertuaru. Nie skretynieliśmy jeszcze, wiemy, że fani lubią stare piosenki. Ale taką petycją można doprowadzić mnie do szału. Nie jesteśmy partią polityczną tylko zespołem rockowym.

Przypomnijmy, że 27 maja AC/DC wystąpi na warszawskim lotnisku Bemowo. Kapela promować będzie longplay „Black Ice”, który miał premierę w październiku 2008 roku.