Bob Dylan – „Shadows In The Night”

15 lutego 2015
ok. 2 minut czytania

Skojarzenia skojarzeniami, ale nie mam cienia wątpliwości, że 74-letni Bob Dylan, który w minionej 15-latce wykazał się stopniem kreatywności i aktywności, którego mógłby mu pozazdrościć niejeden o połowę młodszy muzyk, nawet nie pomyślał o odejściu z biznesu i zaszyciu się w jakimś ciepłym miejscu. A teraz pomyślał o nagraniu czegoś innego od kilku ostatnich albumów, które kręciły się wokół rocka, bluesa, country, folku i przede wszystkim zawierały autorskie piosenki Amerykanina. „Shadows In The Night” jest inny. To wynik podróży sentymentalnej do krainy amerykańskiej popowej piosenki sprzed ponad pół wieku.

Z okładki patrzy na nas zadumany Bob. Być może duma o tym, jak piękne kiedyś pisano popowe piosenki, delikatne i romantyczne? Jak pięknie śpiewał je Frank Sinatra, który dawno temu zawarte na „Shadows In The Night” utwory zarejestrował? Dylan postanowił tamte czasy nam przypomnieć. Sposób, w jaki to uczynił, zapewne zaskoczył wielu. Na pewno niżej podpisanego. Dziesięć piosenek sprzed lat zgodnie i leniwie płynie sobie na starannie dobranych, stosunkowo nielicznych dźwiękach rozedrganej gitary, w relaksującej, optymistycznej aurze. Przypominają trochę muzyczny podkład do gawędy pod palmą o starych dobrych czasach, przy dość oszczędnym instrumentarium. Brak jakichś wybitnie zaskakujących zwrotów akcji, spiętrzeń, wyciszeń. Jest mocno zużyty głos Dylana na pierwszym planie, który swą siłę ekspresji zwiększa w „That Lucky Old Sun”. Wolniutko, bez napięcia, chwilami w stylu tradycyjnej jazzowej ballady mija nam czas.

Bob Dylan zostawia nas spokojnych i zadumanych. Wolnych od problemów świata, kraju, codziennego życia. Ciężko się przy tej płycie smucić, trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś po 35 minutach z hakiem spędzonych na słuchaniu „Shadows In The Night” poczuł się źle. To wielka wartość tej płyty. Jeśli ktoś szuka urozmaicenia, skakania z jednego stylistycznego kwiatka na drugi, pewnie będzie narzekał na monotonię albumu. Ci, którzy potrzebują uspokojenia, wyciszenia się, wpadną w zachwyt. Akurat tego właśnie potrzebowałem.