Bow Anderson śpiewa klasyk Tears for Fears

9 listopada 2020
ok. 2 minut czytania

– Pamiętam tę piosenkę z dzieciństwa, mój tata bardzo często jej słuchał – opowiada szkocka wokalistka. – Tekst jest bardzo interesujący, ludzie mogą wyciągnąć z niego różne znaczenia. Wiele z nich sprawdza się w panującym obecnie klimacie. Lubię tego typu wyzwania, gdy bierzesz na warsztat piosenkę i zmieniasz jej nastrój. Ograniczenie utworu do wokalu i pianina okazało się słusznym kierunkiem, by podkreślić wagę tekstu.

Wschodząca gwiazda popu ze Szkocji niedawno zadebiutowała w niemieckim programie \”Late Night Berlin\” wykonując piosenkę \”Island\”. To następca świetnie przyjętego singla \”Sweater\”, który ukazał się dokładnie w momencie pierwszego lockdownu wywołanego pandemią COVID-19. Mimo to, utwór zdążył przekroczyć 13 mln streamów oraz zagościć na playlistach Radio 1 i Beats 1, jak również trafić do top 20 Spotify\’s Viral Charts.

Bow Anderson to jeden z ciekawszych głosów we współczesnym popie. Dziewczyna rozpoczęła swoją karierę muzyczną w nietypowy sposób. Wychowana we wschodnim Edynburgu, w czasach nastoletnich profesjonalnie trenowała na trampolinach. Poważny wypadek uniemożliwił jej start w zawodach na poziomie krajowym (\”Prawie straciłam wtedy nogę\” – wspomina po latach). Lekarze zasugerowali, że Bow może nigdy nie móc tańczyć czy nawet chodzić. Podczas żmudnej rehabilitacji dziewczyna odkryła zamiłowanie do śpiewania. Postanowiła wyprowadzić się do Londynu. Tam rozpoczęła pracę nad swoją muzyką, w której słychać zarówno wpływy Motown i Philipa Spectora, jak również Rihanny.