Calvin Harris – „Ready for the Weekend”

26 lutego 2010
ok. 1 minuta czytania

Najnowsze dzieło Szkota skrywa hit za hitem. Każdy roztańczony, tętniący energią, pełen wakacyjnej beztroski. Większość numerów oparta jest na electro-popowych rytmach, które nie pozwalają ustać w miejscu. Mnóstwo wirowania, mnóstwo wibracji, kilka smaczków aranżacyjnych (saksofon). Nie brakuje jednak wycieczek w stronę disco, jazdy w stylu techno czy rave’owych zagrywek. Syntetyczne lata 80. mierzą się tu z rozkwitającą w latach 90. w UK sceną elektroniczną. Natomiast tytułowy numer – szczególnie w refrenie z udziałem wokalistki Mary Pearce – przywodzi skojarzenia z Basement Jaxx. Wszystko przystępne, mainstreamowe, z popowym drygiem i uzasadnioną pretensją do zajęcia pierwszego miejsca na listach przebojów. Bez agresji, za to z miejscem na nostalgię.

– These are the good times in your life, so put on a smile and it will be alright – śpiewa Harris w otwierającym zestaw nagraniu „The Rain” i takie motto należy przyjąć, słuchając tej płyty. Trzeba wyłączyć mózg (wsłuchanie się w teksty może być bolesne) i dać się ponieść muzyce, która przede wszystkim ma zagwarantować dobrą zabawę. Idealnie sprawdzi się więc na rozmaitych imprezach (i tych w klubach, i tych w domach i tych na plażach). Genialnie pasuje też do przejażdżki rowerem w słoneczne popołudnie.

Are you ready for the weekend? – pyta Calvin. Z tym albumem odpowiedź może być jedna – Yeah yeah yeah la la la.