Carrie Fisher terapeutką Jamesa Blunta

31 października 2006
ok. 1 minuta czytania

Muzyk pracował w domu aktorki nad swoim debiutanckim albumem. Fisher zaprzecza jednak, jakoby doszło między nimi do zbliżenia.

– Naprawdę, mam nieco więcej klasy – tłumaczy Amerykanka. – To prawda, że James używał mojej łazienki, ale tylko dlatego, że stoi tam fortepian i akustyka jest całkiem niezła. Staliśmy się bliscy sobie, ale raczej z powodu jego przeżyć. James był żołnierzem i gdy słyszy wybuch petardy, jego serce bije szybciej. Byłam jego terapeutką, więc byłoby nieetyczne z mojej strony, zaciągać go do łóżka.

Zanim rozpoczął karierę muzyka, Blunt służył w siłach NATO w Kosowie. W jednym z wywiadów stwierdził, że został postrzelony więcej razy, niż 50 Cent.

Fisher wystąpiła ostatnio w filmach „Niełatwa miłość” i „Wonderland”.