Chelsea Grin zagrają w Warszawie

1 czerwca 2018
ok. 4 minut czytania

Chelsea Grin przyjadą do Polski promować swój najnowszy album „Eternal Nightmare”, który ukaże się już 13 lipca nakładem Rise Records. W roli gości specjalnych trasy The Eternal Nightmare European Tour 2018 wystąpią: Oceano, Kublai Khan oraz Enterprise Earth.

W Salt Lake City w stanie Utah powstała w 2007 roku formacja Chelsea Grin, która za styl muzycznej wypowiedzi obrała sobie deathcore, czyli połączenie potężnych deathmetalowych gitar, znakomitej techniki i miażdżącej sekcji z agresywnym, hardcore’owym wokalem oraz surowym brzmieniem. Inicjatorem przedsięwzięcia był wokalista Alex Koehler, którego głos stał się na ponad dekadę cechą charakterystyczną stylu muzyki grupy.

Do tej pory Chelsea Grin wydała cztery studyjne albumy, z których najlepiej poradził sobie „Ashes To Ashes” z 2014 roku, meldując się w pierwszej 30. Billboardu. W lipcu 2018 roku nakładem Rise Records ukaże się album numer pięć, zatytułowany „Eternal Nightmare”. Zanim doszło do jego nagrania, Chelsea Grin doświadczyła prawdziwego personalnego trzęsienia ziemi. Z kapelą pożegnali się Alex Koehler, Jake Harmond i Dan Jones. Na wokalu dołączył Tom Barber, a oprócz niego w składzie są jeszcze Stephen Rutishauser (gitara), David Flinn (gitara) i Pablo Viveros Segura (perkusja). Zapowiedzią piątego albumu, a także otwarciem nowego rozdziału w historii grupy, jest przytłaczająca niskim brzmieniem singlowa piosenka „Dead Rose”.

Jeżeli szukacie przykładu na to, jak wspaniale można połączyć techniczny death metal oraz ekspresję hard core’a, powinniście czym prędzej sprawdzić dyskografię powstałego w 2006 roku w Chicago zespołu Oceano. Choć przez skład kapeli przewinęło się w sumie kilkudziesięciu muzyków, a jedyną stałą postacią w niej jest wokalista Adam Warren, jakość muzyki w ogóle na tych przetasowaniach nie ucierpiała. Hybryda zmasowanego ataku brutalnych riffów oraz hardcore’owej bezpośredniości i surowości w wykonaniu muzyków z Wietrznego Miasta, niezmiennie robi niesamowite wrażenie. Do tego dochodzi jeszcze jeden znak szczególny, czyli opętańczy, nieludzki wokal Adama Warrena, wydobywany z dna trzewi. Glen Benton z Decide nie powstydziłby się takich ryków.

Ważną cechą muzyki Oceano jest też jej konkretność. Albumy zespołu zamykają się w czasie około 30 minut. Nie ma dłużyn, nudy, tylko konkret oraz wciągający klimat. Jeśli nie wierzycie, sprawdźcie ostatnią propozycję chicagowskiej formacji „Revelation”, którą będzie ona promować w Polsce.

Podobno wszystko jest większe w Teksasie. Na pewno często świeci słońce, jest dużo ropy naftowej, zwolenników Partii Konserwatywnej i parę znanych klubów sportowych. Nie brakuje też kapel metalowych. Niektóre z nich pochowane są w małych, prowincjonalnych miasteczkach, jak powstały w 2012 roku w niewielkiej mieścinie Sherman metalcore’owy zespół Kubilai Khan. W mieście panuje klimat subtropikalny, dużą temperaturę ma też muzyka, jaką tworzy kapela. Nolan Ashley, Matt Honeycutt, Isaac Lamb i Eric English, choć miłością największą darzą metalcore, nie stronią też od innych gatunków, co słychać w ich piosenkach. Dużo w nich nawiązań do klasycznego hard core’a i mieszanki tego stylu z metalem, pojawia się tu i ówdzie stonerowy brud. Teksty Chana to odbicie aktualnych problemów społecznych i politycznych nie tylko w USA, lecz również poza Ameryką. Do Polski Kubilai Khan przyjedzie promować wydaną w 2017 roku płytę „Nomad”.

Najkrótszy życiorys w prezentowanym zestawie ma pochodząca ze stanu Waszyngton pięcioosobowa ekipa Enterprise Earth, która działa od 2014 roku. Narodziny kapeli nastąpiły po tym, jak wokalista Dan Watson pożegnał się z formacją Infant Annihilator, a gitarzysta BJ Sampson z Takeover. Jako że panowie fascynują się tajnymi stowarzyszeniami, teoriami spiskowymi etc., wybrali dla zespołu nazwę kojarzącą się z Iluminatami. Wymienioną dwójkę wspomagają: Yusef Johnson (gitara; eks-I Declare War), Gabe Mangold (gitara; także Delusions Of Grandeur, The Harvest Colour) oraz Aaron O’Toole (perkusja; także Confines).

Umiejętności muzyków Enterprise Earth są ponadprzeciętne. Techniczne szaleństwo potrafili jednak okiełznać w służbie klimatu. Muzyka kapeli to hybryda technicznego death metalu i hard core’a, oprawiona w niesamowitą, mroczną i niepokojącą aurę, porażający growl, czasem skontrastowany z wyższym wokalem, a także nieziemskie gitarowe solówki. Nie tyle będące pokazem wirtuozerii, ile świetnie podkreślające nastrój utworu. Kapela ma na koncie dwie duże płyty, z których ostatnią jest „Embodiment” z 2017 roku i właśnie ją Amerykanie będą promować podczas koncertu w Polsce.