Clutch – „Psychic Warfare”

21 października 2015
ok. 1 minuta czytania

„Psychic Warfare” to nic innego, jak naturalny ciąg dalszy tego, co formacja z Maryland zaprezentowała na znakomitej płycie z 2013 roku. Używając kliszy, zaczęli w miejscu, w którym wtedy skończyli. Brzmienie bardzo podobne, naturalne i surowe, bo także odpowiada za nie Machine (Gene Freeman), zbliżona jest również dynamika piosenek i eksplozyjny charakter większości z nich oraz zadziorne, agresywne wokale Neila Fallona.

Clutch głównie jakby się rzucał na słuchacza w sekundzie i atakował go numerami o wybitnie elektryzującym potencjale. Może nie ma wśród nich tak błyskotliwych kawałków jak tytułowy z poprzedniej płyty lub „Crucial Velocity”, ale za to wszystkie z tuzina piosenek są na dobrym, równym poziomie. Po zmasowanym ataku rozpoczętym przez kapitalny „X-Ray Visions” i niezgorszy „Firebirds”, uspokojenie przychodzi przede wszystkim w postaci stonerowego bluesa „Son Of Virginia”, „Doom Saloon” i „Our Lady Of Electric Light”. Piosenki błyskawicznie przechodzą jedna w drugą. Nie ma czasu na chwilowe zresetowanie umysłu, refleksję. Płyta mknie do przodu żwawym tempem i trzeba za nią nadążyć. A jest za czym.

Clutch lata szlajał się po opłotkach sceny, by dzięki „Earth Rocker” wystrzelić bardzo wysoko. Płytą „Psychic Warfare” zespół na pewno utrzyma się na wysokim pułapie. Słychać i czuć, że Amerykanie mają w sobie jeszcze bardzo dużo ognia, co tylko dobrze wróży na przyszłość.