59-letniej wokalistce nie podoba się obecny trend w branży muzycznej.
– Niedawno po koncercie podeszła do mnie pewna młoda dziewczyna i podziękowała mi za to, że w przeciwieństwie do reszty nie wykonuję „muzyki gwałtu” – opowiada Lauper. – Tak to właśnie nazwała. I miała rację. Dziś muzyka koncentruje się prawie wyłącznie na seksie i jest niebywale agresywna. Ja staram się tworzyć coś, z czym ludzie mogą się identyfikować, co przemawia do ich sumień. Wolę też robić muzykę dla ludzi świadomych, niż dla lunatyków.
Dorobek artystki zamyka płyta „Memphis Blues” z czerwca 2010 roku.