Dillinger Escape Plan – \”Ire Works\”

9 grudnia 2007
ok. 2 minut czytania

Muzyka zawarta na krążku to chaos pod pełną kontrolą. Głównym środkiem wyrazu grupy pozostają hałas i wrzask, są to jednak hałas i wrzask doskonale wypielęgnowane.

Album otwierają dwie typowe dla twórczości kapeli kompozycje. W \”Fix Your Face\” i następującym po nim \”Lurch\” emocje rozkręcone są na cały regulator, a za salwami riffów nie sposób nadążyć. Równie natarczywe są \”Nog Eye Gong\” czy \”Party Smasher\”, które zbierają to, co najlepsze z hard core\’u i metalu, by wycisnąć z obydwu gatunków wszystkie soki. Zespół ma jednak również inną, bardziej subtelną stronę, której nie boi się prezentować. Momentami partie gitar przywodzą na myśl twórczość King Crimson (\”When Acting as a Particle\”, \”Milk Lizard\”). Pojawia się również wiele nawiązań do fusion (\”82588\”, \”Horse Hunter\”), a nawet do tradycyjnego jazzu i art-rocka (zaskakujące finałowe \”Mouth Of Ghosts\”, które z hard core\’em nie ma absolutnie nic wspólnego). Sample w \”Sick On Sunday\” wydają się natomiast być ukłonem w stronę twórczości Richarda D. Jamesa, znanego lepiej jako Aphex Twin.

Na \”Ire Works\” nie zabrakło również przebojów. W \”Black Bublegum\” i \”Dead History\” wokalista Greg Puciato dowodzi po raz kolejny, że potrafi nie tylko wrzeszczeć jak opętaniec, ale również pięknie śpiewać. Jego głęboki, lekko nosowy tenor i liryczne falsety dość jednoznacznie kojarzą się z twórczością Mike\’a Pattona, zarówno tą z czasów Faith No More, jak i późniejszą.

Muzycy z Dillinger Escape Plan znowu nagrali świetny, różnorodny, lecz spójny album. Po raz kolejny jest to jednak płyta dla dość wąskiego grona odbiorców. \”Ire Works\” nie nadaje się ani do samochodu, ani do tańca, prawdę mówiąc nawet pogowanie może być dużym wyzwaniem przy \”gorących\” rytmach Amerykanów. Ktokolwiek jednak ceni sobie ekstremalną muzykę na najwyższym poziomie – będzie zachwycony.