DJ Kicks: Daddy G

17 listopada 2004
ok. 2 minut czytania

Mowa o „DJ Kicks” – jednej z pierwszych i najważniejszych serii z miksami ulubionych „kawałków” danego wykonawcy, za którą odpowiedzialna jest niemiecka wytwórnia !K7. Wszystko zaczęło się we wrześniu 1995 roku od kompilacji CJ Bolanda. Później sprawę w swoje ręce brali m.in. Kruder & Dorfmeister, Nicolette, Rockers Hi-Fi, DJ Cam, Kemistry & Storm, Thievery Corporation, Stereo MC’s, Nightmares On Wax, Trüby Trio i Tiga – w sumie cykl liczy już 23 albumy. Ten najnowszy przygotował jeden z członków grupy Massive Attack, Daddy G. Zanim jednak do tego doszło mieliśmy dwa lata chude, bo propozycje Playgroup, Chicken Lips i Erlenda Řye raczej nie przejdą do historii muzyki elektronicznej. Słaby okres ratował jedynie wspomniany Tiga.

Rozumiecie zatem, skąd moja ulga, iż Grant Marshall, bo tak naprawdę nazywa się artysta, stanął na wysokości zadania. Jego recepta na sukces nie jest może zbyt oryginalna, lecz ostatecznie broni się skutecznością. W porównaniu ze swoimi poprzednikami Anglik sięgnął bowiem po większą ilość własnego materiału – aż pięć kompozycji jest firmowanych przez Massive Attack lub w remiksie tego zespołu. W tym gronie znalazła się prawdziwa perełka – znane jedynie z singla i soundtracka do filmu „Blade 2” nagranie „I Against I” z raperem Mos Defem jako wokalistą.

Niesprawiedliwe byłoby jednak stwierdzenie, że twórczość bristolskiego tria to jedyna ciekawa muzyka z nowej składanki „DJ Kicks”. Wiele dobrego znajdą tu dla siebie na przykład fani… reggae. To gatunek źródłowy dla Daddy’ego G, który ze swojej kolekcji proponuje klasyki Williego Williamsa, Johnny’ego Osbourne’a, Barringtona Levy’ego oraz przeróbki „numerów” posiadających jamajskie korzenie: „Non Non Non” i „Oh Yeah”. Jeśli do tego dodać dubową żywiołowość formacji Leftfield, pierwiastki hinduskie (Nusrat Fateh Ali Khana, duet Badmarsh & Shri) „Aftermath” Tricky’ego w mało znanej wersji czy przeróbkę „Rock Steady” Arethy Franklin, taka mikstura potrafi zrobić wrażenie.

Muzyk Massive Attack może z czystym sumieniem odebrać czek za wykonaną robotę. Mam nadzieję, że jego praca pozytywnie zmotywuje także osoby, które pokwitowały rachunek. Oby następne miksy „DJ Kicks” znów zlecali osobom, które mają coś do powiedzenia.