Dodheimsgard i Bölzer zagrają w Poznaniu

4 lipca 2019
ok. 4 minut czytania

Zespół Dodheimsgard to norweska grupa, która obchodzi w tym roku 25-lecie swojej działalności. Ich ostatnia płyta – „A Umbra Omega”, wydana została w 2015 roku, nakładem Peaceville Records.

Nazwę Bölzer tłumaczy się często jako „buldożer”, a sami muzycy określają ją jako „silne uderzenie” lub wiatr, który niszczy wszystko na swojej drodze. Zespół nagrał w 2016 roku swój debiutancki krążek, zatytułowany „Hero”, który ukazał się z ramienia wytwórni Iron Bonehead Productions.

Koncert uzupełnią formacje Blaze Of Perdition oraz Matterhorn. Blaze of Perdition zaprezentowali swój czwarty album, pt.: „Conscious Darkness” w 2017 roku. Krążek wydano za pośrednictwem Agonia Records. Matterhorn obecny jest na muzycznej scenie od 2012 roku. Muzycy nagrali rok temu swój pierwszy album – „Crass Cleansing” i wydali go nakładem Iron Bonehead Productions.

Black metal niejedno ma drugie imię. Ten, który od 1994 roku eksploruje założony w Oslo przez Vicotnika (naprawdę Yusaf Parvez) zespół Dødheimsgard (DHG), zaczynał od dość ekstrealnej odmiany black metalu, by po kilku latach znacząco się od niego oddalić i skierować twórcze poszukiwania w stronę różnych dźwiękowych eksperymentów. Dziś Dødheimsgard/DHG można śmiało zaliczać do klasyków alternatywnego, awangardowego metalu/black metalu.

W ostatnim wcieleniu kapeli obok Vicotnika są jeszcze basista L.E. Måløy i gitarzysta Thunberg. Jednak trzeba pamiętać, że w długiej historii Dødheimsgard przewinęło się przez zespół wiele wielkich postaci sceny metalowej, chociażby Fenriz (Darkthrone), Aldrahn (m.in. Thorns), Apollyon (Aura Noir), Galder (Dimmu Borgir), Czral (Aura Noir), Kvohst (Hexvessel). DHG jedyną stałą jest zmiana, dlatego słuchając dorobku kapeli, można odnieść wrażenie, jakby słuchało się paru różnych wykonawców jednocześnie. Norweska formacja ma na koncie kilka płyt, które na stałe zapisały się w historii metalu. Taką na pewno jest debiutancka „Kronet til konge” z 1995 roku, „Supervillain Outcast” (2007), a także niesamowita „A Umbra Omega” (2015). Dødheimsgard jest jak podróż przez zupełnie nieznaną krainę, w której może zdarzyć się absolutnie wszystko. Najprędzej coś szalonego.

Szwajcarski Bölzer można już powiedzieć, że jest w Polsce regularnym gościem. Duet, który porusza się po terytoriach black i death metalu, a w ostatnich latach, konkretnie na płycie „Hero” (2016) nie zawahał się skręcić także w spokojniejsze rejony, tworzą niezmiennie KzR (gitara, wokal; naprawdę Okoi Thierry Jones) i HzR (perkusja; naprawdę Fabian Wyrsch). Kapela powstała w 2008 roku w Zurychu, gdzie narodziły się również, chociażby legendarne załogi Hellhammer, Celtic Frost i Coroner. Z Tomem G. Warriorem Okoi Thierry i Fabian znają się doskonale, bo wraz z jego Triptykonem zawitali już kiedyś do Polski.

Dorobek wydawniczy Bölzer poza wspomnianą „Hero” obejmuje między innymi również świetne EP-ki „Aura” (2013) i „Soma” (2014), dzięki którym o zespole zrobiło się głośno na świecie, ponieważ fantastycznie połączył na nich elementy doomu, black metalu i surowo brzmiącego oldschoolowego death metalu.

Jeśli do jakiegoś zespołu pasuje powiedzenie o tym, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, to z całą pewnością jest nim powstały w 2007 roku lubelski blackmetalowy Blaze Of Perdition. Tragedia takiego rozmiaru, jak ta z 2013 roku, gdy zginął 23, a Sonneillon i Wizun odnieśli bardzo poważne obrażenia, położyłaby kres istnienia niejednej formacji. Blaze Of Perdition nie tylko nie zaprzestał działalności, ale po kilku miesiącach znów był aktywny.

Później przyszła pora na niesamowity materiał Near Death Revealtions” (2015), następnie na kolejne arcydzieło, czyli „Conscious Darkness” (2017). Były też koncerty, chociażby podczas Merry Christless, czy trasa z In Twilight’s Embrace. Black metal w wykonaniu Blaze Of Perdition jest niezwykle dojrzały, starannie zaaranżowany, cechuje się wyjątkowym klimatem, melodiami i niesamowitą głębią przekazu. Z całą pewnością zespół jest dziś jednym z najważniejszych reprezentantów polskiego black metalu.

Panowie Nekroking (gitara basowa, wokal), Tim Tot (perkusja) i Morbid (wokal, gitara) tworzą powstały w 2012 roku w Zurychu ciekawy szwajcarski zespół Matterhorn. Nazwa kapeli to jeden z największych szczytów alpejskich, dzielących Szwajcarię i Włochy. Muzyka tria z kolei podzielona jest na elementy death i speed metalu, które zaserwowane są w polewie mocno garażowej i oldschoolowej. Słuchając muzyki Matterhorn, można odnieść wrażenie, że to trójka kumpli hałasuje w jakiejś ciemnej, zatęchłej piwnicy. I tak ma być!

Ogromna dynamika plus organiczne brzmienie, a stylistycznie trio zabiera nas na wycieczkę po dokonaniach wczesnego Celtic Frost, Hellhammer, Venom, Angel Witch, starego Sodom, Black Sabbath, Diamond Head. Matterhorn sami się wydają, ceniąc sobie niezależność. Zespół zadebiutował dość późno, bo sześć lat po powstaniu. W 2018 roku ukazał się świetny album „Crass Cleansing”, który każdy wielbiciel starej szkoły metalu powinien sprawdzić.