Gang Of Four – „Content”

1 sierpnia 2011
ok. 2 minut czytania

Ponad 15 lat minęło od wydania poprzedniej płyty angielskich postpunkowców. Ale Jon King i Andy Gill, dwóch muzyków z oryginalnego składu, nie ucierpiało w trakcie przerwy. Panowie udowadniają, że intrygującego alternatywnego rocka mają we krwi i wiedzą, jak go fajnie wzbogacić.

Mógłbym z czystym sumieniem przepisać spore fragmenty mojej recenzji albumu „Red Barked Tree” Wire, zmieniając nazwiska i tytuły. Bo podobnie jak Wire, Gang Of Four są oszczędni w środkach, nie podpierają się produkcyjnymi trikami. Wolą naturalną surowiznę niż sterylny studyjny plastik. Podobnie, jak rodacy przykładają dużą wagę do zwięzłości i klimatu. Gitara Gilla sprzęga, bzyczy i rzęzi chropawo, garażowo i punkowo, ale nierzadko głaszcze nowofalowo łagodnymi dźwiękami. Wciąż pojawiają się u Gang Of Four lekko funkujące rytmy, a w tekstach rządzą sprawy poważne natury politycznej i społecznej.

Pomyli się ten, kto sądzi, że kwartet tylko odkurza pomysły sprzed lat 30, którymi zasłużył na szacunek. Banda Czworga w XXI wieku pamięta skąd przyszła, ale wciąż ma ambicje i potrafi je dopasować do czasów współczesnych. Nie boi się skorzystać z futurystycznych modulatorów głosu, minimalistycznej elektroniki (pięknie nawiedzony „It Was Never Gonna Turn Out Too Good”), czy słodkawych chórków, jak w „I Party All The Time”. Nie naraża przy tym spójności płyty. Gang Of Four uderza mocno. I bardzo celnie.