Artysta ostatnio zajęty był operą „Piccard In Spacer”, ale stęsknił się za koleżanką. – Jestem gotowy, żeby zająć się Goldfrapp – powiedział muzyk. – To będzie miła odmiana.
– Zazwyczaj mamy jakieś pozostałości z sesji, odrzuty z wcześniejszych płyt, ale tym razem chyba będziemy chcieli zacząć od zera – dodał.
Gregory dodał, że ciężko powiedzieć, w jakim stylu utrzymane będą nowe nagrania. – Próbowaliśmy kiedyś zaplanować, co będziemy robić, ustalić jakiś kierunek, ale kończyło się to wygłupami – tłumaczy. – Dobrze czasem nie być zbyt świadomym tego, co się robi.
Ostatni, piaty longplay Goldfrapp to „Head First” z marca 2010 roku.