Good Charlotte – „Youth Authority”

13 sierpnia 2016
ok. 1 minuta czytania

Cameron Diaz jest szalenie dumna z męża Benjiego Maddena i albumu, jaki stworzył z bratem Joelem i resztą kapeli. Wiadomo, żona jest subiektywna, ale fani powinni podzielić jej zdanie. „Youth Authority” to klasyczne, pop-punkowe Good Charlotte. Przebojowe, energiczne, kalifornijskie i zaskakująco młodzieńcze.

Amerykanie celują w numery do gremialnego śpiewania, stąd sporo „łoouuułoo” (najlepsze w zestawie to skoczne „Makeshift Love” z przytupem oraz mocne, stadionowe „War”). Wciąż lubią również pohałasować na gitarach, niezmiennie potrafią pisać ultrachwytliwe refreny i większość ich piosenek można dopełnić klipem z udziałem dzieciaków na deskorolkach bądź BMX-ach. Nieco gorzej radzą sobie w balladach (są miałkie, tendencyjne, nijakie), ale te nigdy nie były ich mocną stroną. Wyjątek w zestawie stanowi „ciągnięta” przez Simona Neila z Biffy Clyro, akustyczno-smyczkowa power-ballada „Reason to Stay”.

Oczywiście, obiektywnie rzecz biorąc „Youth Authority” brzmi dość przestarzale. Good Charlotte nie próbują bowiem odświeżyć swego stylu czy podrasować go i dopasować do współczesnych mód, co w sumie im się chwali. Trzeba też mieć świadomość, że to muzyka dla młodych, trochę gniewnych. Dla tych mniej popularnych w szkole, niemogących się dogadać z rodzicami, wzdychających do ładniejszej dziewczyny/chłopaka. Dojrzalszy słuchacz niewiele znajdzie tu dla siebie. Nie zmienia to faktu, że to solidny zestaw potencjalnych hitów.