inc. – „No World”

19 lutego 2013
ok. 1 minuta czytania

Gdyby włączyć „No World” w tle, brzmi to jak plumkająco-cykająca relaksacyjna muzyka. Nic bardziej mylnego. Muzyka inc. to najprawdziwsze R&B acz bardzo współczesne.

Bracia Andrew i Daniel Aged mają wiele szacunku do klasyki gatunku i absolutnie nie wyrzekają się jego zasad. Jest zmysłowo, ciepło-karmelowo, powłóczyście. Pojawiają się elementy jazzu, piękne fortepianowe pasaże. Duet przepuszcza jednak tradycję przez eteryczno-elektroniczny filtr teraźniejszości. Trochę jakby próbowali namalować utwory akwarelami, używając delikatnych, stonowanych barw. Wypada to znakomicie – świeżo, momentami wręcz futurystycznie.

Syntetyczna produkcja, zwiewne wokale, trip-hopowe zapętlenia idealnie łączą się z podskórną sensualnością, gibiąco-wijącymi się melodiami i subtelnie zaakcentowaną funkową pulsacją.

To soul i R&B w wersji łagodnej, bardzo subtelnej, rozwodnionej i rozrzedzonej, ale wciąż wielobarwny, w głębi organiczny, sensualny, uwodzący.