Jane\’s Addiction – \”A Cabinet of Curiosities\”

1 lutego 2010
ok. 3 minut czytania

Od razu uprzedzę, że poniższa recenzja będzie utrzymana w ckliwo-sentymentalnym tonie. Jestem dzieckiem MTV (tego dobrego, prawdziwego, brytyjskiego, niekodowanego), które wieczory spędzało oglądając \”Post Modern\”, \”120 Minutes\”, \”Headbangers Ball\”. Jane\’s Addiction to dla mnie taki zespół z MTV ze śmiesznym teledyskiem do \”Been Caught Stealing\”. Mam do nich wielką słabość, bo przypominają mi czasy, kiedy muzykę odkrywało się zupełnie inaczej. Gdy nagrywało się piosenki z radia, teledyski z MTV, koncerty na kasetach VHS a zakup CD był wielkim świętem. Dziś sytuacje, gdy z wypiekami na twarzy otwieram nową płytę zdarzają się bardzo rzadko. Zazwyczaj nim album trafi na sklepowe półki znany jest z odsłuchów, wersji promo, rozdawanych za darmo plików mp3. Czasem jednak w me ręce trafi takie cudo, jak \”A Cabinet of Curiosities\”. Zgodnie z nazwą mamy do czynienia z szafą ciekawostek. Na zestaw składają się 3 płyty audio oraz DVD z teledyskami i dziwacznymi filmami Perry\’ego Farrella. Nie ukrywam. To pozycja dla fanów. Dla tych, którzy chcą posłuchać kolejnej wersji \”Three Days\” czy \” Ted, Just Admit It…\”. Panowie zebrali bowiem nagrania demo i koncert z 1990 roku. Część utworów znana jest już z kompilacji \”Kettle Whistle\” i innych wydawnictw, pojawiają się jednak nieznane dotąd perełki jak cover przeboju Led Zeppelin \”Whole Lotta Love\”. Podczas gdy Perry wokalnie nie dorównuje Plantowi, tak to, co Dave wyczynia z gitarą jest niewiarygodne. Jest też kapitalna, potężna wersja live \”Ocean Size\”. Wszystko jest bardzo dobrej jakości i czasem aż trudno uwierzyć, że wersje demo mogą brzmieć tak bogato i soczyście. Co więcej, same kompozycje nie straciły na świeżości i oryginalności, choć niektóre mają ponad 20 lat.

Na DVD można natomiast zobaczyć dziwaczne rozrywki Perry\’ego, jego ówczesnej dziewczyny Cassey Niccoli i udomowionego kurczaka. Dla amatorów są także ujęcia całujących się muzyków (tak jest, ze sobą), jest też Eric siedzący na klozecie i Stephen niesamowicie grający na perkusji zrobionej ze sprzętów kuchennych (Perkins w ogóle jest genialny i mocno niedoceniany).

Prawdziwym skarbem jest jednak opakowanie \”A Cabinet of Curiosities\”. Krążki, w stylowych digipakach, ułożone są w miniaturowej szafie zrobionej ze sklejki, z dodatkowymi drzwiczkami z szybkami. Wewnątrz znajduje się jeszcze książeczka z ilustracjami, fotkami, historią zespołu i notkami sporządzonymi m.in. przez Slasha, Henry\’ego Rollinsa, Flea, Billy\’ego Corgana a nawet Chestera Bennigntona z Linkin Park. Jako dodatek mamy karty mikrolaleczki voodoo reprezentujące członków zespołu. Napisałam, że prawdziwym skarbem jest opakowanie, bo kiedy trzyma się w rękach coś takiego, człowiek wie, że obcuje ze sztuką, nie z produktem.

– Jane\’s Addiction przejdzie do historii jako coś zupełnie innego od wszystkich znanych muzycznych form i dźwięków. Tego nie uda się podrobić – napisał Ice-T. Ja się pod tym podpisuje obiema rękami.