Kasabian – „Velociraptor!”

28 marca 2012
ok. 2 minut czytania

Od razu uspokoję fanów. Melodie nadal są obecne. Serge Pizzorno wciąż potrafi pisać znakomite, zgrabne piosenki. Większość z łatwością zanucimy, nie są to jednak – z paroma wyjątkami – kawałki, które zawładną stadionami. Co, od razu dodam, nie jest żadnym zarzutem. Z założenia, Sergio napisał eklektyczny zestaw rodem z szafy grającej. I wszystko się zgadza, z tym, że szafa stoi gdzieś w Meksyku. Obok The Beatles, Kraftwerk, U2 mamy… cały tłum mariachi i nawiązania do Ennio Morricone.

„Days Are Forgotten” – wspomniany najbardziej przebojowy numer w karierze – to potęga. Utwór, który delikatnie wciąga pulsującym, bluesowym rytmem, by porwać mistrzowskim westernowym refrenem. Otwierające „Let’s Roll Just Like We Used To” kłaniające się latom 60. i przepełnione stepowym klimatem brzmi jak ukradzione koledze Aleksowi Turnerowi. „La Fee Verte” na odległość pachnie Beatlesami, zresztą wspomniana w tekście Lucy in the Sky zdaje się być potwierdzeniem. Poza harmoniami podpatrzonymi od Czwórki z Liverpoolu, dobiegają nas też dźwięki panów w sombrero. W pozornie najbardziej kasabianowym „Velociraptor!” również pojawiają radosne dęciaki. „Re-wired” momentami przypomina natomiast Primal Scream… na Dzikim Zachodzie.

Jako, że dzieło jest jednak niesłychanie różnorodne, mamy ponadto pustynno-psychodeliczne naleciałości w „Acid Turkish Bath (Shelter from the Storm)”, mocno elektroniczne, kraftwerkowe „I Hear Voices” i niezwykle pomysłowe, urokliwe „Neon Neon”, gdzie do delikatnych, akustycznych dźwięków dodano z zaskakująco udanym efektem pozornie niepasujący natrętny elektroniczny motyw. A rzeczone U2? Bez paniki. Kasabian nie chcą być nowym Coldplay, ale w takim „Switchblade Smiles” jest coś przywodzące na myśl skądinąd fantastyczne „Discotheque” (z tym, że w arabskim remiksie).

„Velociraptor!” to świetna, bogata i ciekawa płyta. Anglicy wciąż się rozwijają, wciąż szukają. Przede wszystkim jednak nie można odmówić im odwagi, brawury i wyobraźni. Szczęśliwie w swych stylistycznych szarżach nie zapominają o melodiach.