Kid Cudi – „Man on the Moon II: The Legend of Mr. Rager”

7 listopada 2010
ok. 1 minuta czytania

Kid Cudi na drugim albumie rozprawia się ze wszystkimi demonami, które towarzyszą mu od pewnego czasu. Raper z Cleveland nie próbuje nawet udowadniać, że wraz z dojściem na szczyt wszystkie problemy znikają, jak ręką odjął. W jego przypadku jest zupełnie inaczej. Problemy z narkotykami, alkoholem, kobietami widzącymi w nim tylko bogatego kolesia z telewizji bezpośrednio przełożyły się na stan psychiczny artysty.

Dlatego też niezwykle szczera „Man on the Moon II: The Legend of Mr. Rager” jest płytą mocno smutną i dołującą. Mroczną zarówno w warstwie tekstowej, jak i muzycznej. Nie znajdziemy na niej lekkich przebojów do radia czy klubowych wymiataczy. Nie znajdziemy łatwych piosenek do nucenia pod nosem. W zamian są psychodeliczne wędrówki w świat hip-hopu i rocka o wybitnie kwaśnym posmaku.

Nie zdziwię się, jeśli ktoś po trzech-czterech kawałkach odstawi ten album na bok i stwierdzi, że nie chce się dołować przy jego słuchaniu. Nie zdziwię się, jeśli ktoś odwróci się od Cuddera, bo dostrzeże w nim człowieka, którego nawet jako artysty znać nie chce. Dlatego też chwaląc pomysł, wykonanie i autentyzm tego wydawnictwa, doklejam mu etykietkę – słuchać na własną odpowiedzialność.