34-letni artysta, który naprawdę nazywa się Robert Ritchie, został zatrzymany wczoraj około godz. 3 nad ranem. Powodem było doniesienie, że w wyniku kłótni o dobór muzyki uderzył on w twarz DJ-a z klubu ze striptizem „Christie’s Cabaret” w Nashville. Do aresztowania doszło w mieszkaniu innego muzyka, u którego Kid Rock zatrzymał się na czas pobytu w mieście. Artysta przybył do stolicy country, aby wystąpić na pogrzebie cenionego dla tego gatunku kompozytora i piosenkarza Merle’a Kilgore’a.
Po wpłaceniu kaucji w wysokości trzech tysięcy dolarów Kid Rock odzyskał wolność. – To była piękna noc – miał powiedzieć, gdy opuszczał areszt.