Lady GaGa – „Born This Way”

28 listopada 2011
ok. 1 minuta czytania

Największym zaskoczeniem na „Born This Way” jest fakt, że Lady Gadze bliżej z nowymi piosenkami do starych dokonań Peaches czy Miss Kittin, niż tego, co prezentują jej największe konkurentki na popowej scenie pokroju Rihanny oraz Katy Perry.

Album jest wyprodukowany ultranowocześnie, zabierając pop już nie w rejony muzyki dance, delikatnego techno, lecz prawdziwego minimalu oraz electroclashu. Najbardziej klasycznie brzmią singlowy utwór tytułowy, nie bez przyczyny porównywalny do „Express Yourself” Madonny i „Bloody Mary”, którzy z kolei ze względu na melodię może przypominać jeden z poprzednich hitów gwiazdy – „Alejandro”.

Generalnie rzuca się w uszy to, że GaGa często używa podobnych melodii i sztuczek produkcyjnych, które znamy już z „The Fame”. Tak jakby znała „Rejs” i pamiętała słowa inżyniera Mamonia, że najbardziej lubi te piosenki, które już zna. Czy to wada? Moim zdaniem nie. Dopóki dostajemy płytę, na której w zasadzie każda piosenka jest murowanym hitem i trzyma dobry poziom.

Lady GaGa bywa obrazoburcza, bywa wręcz do przesady oryginalna, ale nie można jej odmówić talentu. Śpiewa świetnie, ma dobre teksty, znakomitą, nowoczesną produkcję. Nic więc dziwnego, że ma też u stóp cały muzyczny świat. W pełni na to zasługuje.