L.A.S. – „Szum”

31 marca 2014
ok. 1 minuta czytania

Lubię wykonawców, którzy jak Jacek Lachowicz chadzają własnymi ścieżkami. Muszę natomiast przyznać, że nadmierna kreatywność dotycząca nazewnictwa projektów artysty nieco mnie irytuje. Najpierw był Jacek Lachowicz, potem tylko Lachowicz, następnie Lachowicz and The Pigs a teraz L.A.S. Tę ostatnią nazwę należy tłumaczyć jako Lachowicz Audio System. Ewidentnie uzdolniony twórca nie ma wśród znajomych specjalisty od PR-u, który powie mu, że częste zmiany nazwy nie służą popularyzacji marki. Pisze o tym gdyż twórczość urodzonego w Płocku artysty jest ze wszech miar godna polecenia, tymczasem L.A.S. fanów na Facebooku ma 685.

Dość jednak o marketingu. Porozmawiajmy o muzyce. Takie piosenki jak „Za lasem” nie zdarzają się często. Znakomity, wieloznaczny tekst, przyjemnie pulsujący bas, refren śpiewany chórem po prostu świetny, mogę tej piosenki słuchać pięć razy dziennie i ciągle mi się nie nudzi. Bardzo udana jest także otwierająca album kompozycja „Winda”. Synthpopowa perełka. „Cichy dom” to dowód na klasyczną wrażliwość Lachowicza (znaczy słychać w tej piosence, że artysta słucha sporo muzyki klasycznej). Moja ulubienica to jednak (poza bezkonkurencyjnym „Za lasem”) „Okrakiem” sympatycznie pulsujący chilloutowy smakołyk z uroczym refrenem – „Lubię kiedy ktoś wierzy we mnie, tak jak ja w niego wierzę.”

Otóż proszę państwa ja w Lachowicza wierzę, choć on we mnie nie wierzy wcale. Niech tylko przestanie te nazwy zmieniać.