82-letni artysta ma zwyczaj po koncertach spotykać się z fanami. Ci często obdarowuję go narkotykami, co muzykowi niespecjalnie się przydaje.
– Proszę nie przynoście mi nic zielonego – napisał Lee „Scratch” Perry na Twitterze. – Nie mam co z tym zrobić, chowam gdzieś, zapominam o tym, a potem mam problemy na granicy. Zamiast tego przynieście mi małe lusterka, którymi będę mógł ozdobić mój strój.
Urodzony na Jamajce Lee „Scratch” Perry ma na koncie kilkadziesiąt albumów wypełnionych przede wszystkim muzyką reggae. Ostania płyta „The Black Album” pochodzi z 20918 roku.
AS YOU KNOW YOU CAN ALWAYS MEET ME BACKSTAGE AFTER THE SHOW, BUT PLEASE DON’T BRING ME ANY GREENS! I USED TO STASH IT SOMEWHERE, FORGET AND HAD PROBLEMS BY COSTOMS!BETTER BRING ME LITTLE MIRRORS THAT I ALWAYS USE FOR DECORATING MY OUTFITS!HAPPY TO SEE YOU ALL SOON! #Uk #Reggae pic.twitter.com/Lo4iUKuk6R— Lee Scratch Perry (@ScratchLee) 11 marca 2019