Lenny Kravitz dziękuje Robertowi Plantowi

5 czerwca 2013
ok. 1 minuta czytania

W przeszłości Kravitz czepiał się każdej niedoskonałości i był z siebie wiecznie niezadowolony. W latach 90. Robert Plant dołączył do niego podczas trasy koncertowej i powiedział mu szczerze, co o tym myśli.

– Koncerty rządzą się swoimi prawami… nieważne jak wiele zrobi się prób, jak świetny jest zespół i akustycy, na scenie i tak wszystko idzie swoim torem – tłumaczy Kravitz. – Jestem jednym z tych ludzi, którzy są wiecznie niezadowoleni po zejściu ze sceny. „To było źle, to można było zrobić lepiej”. Kiedyś byłem na tym punkcie naprawdę sfiksowany. Tak, że nie potrafiłem cieszyć się występami, nie dawały mi przyjemności. Nigdy nie zapomnę, co powiedział mi kiedyś Robert Plant. Przed laty dołączył do mnie na trasie. Widział, jakie mam podejście i pewnego razu po prostu wpadł do mojej garderoby i nawrzeszczał na mnie. Że za bardzo wszystko kontroluję, że nie umiem się bawić, że nie doceniam tego co mam. To mnie uderzyło. Stwierdziłem, że ma rację. Robert nauczył mnie, że powinienem odpuścić, wyluzować. Dla mnie to był początek nowej ery. Dziękuję Robertowi, że miał odwagę powiedzieć mi to wszystko prosto w twarz. Mało osób to potrafi.

Muzyczny dorobek Lenny’ego Kravitza zamyka album „Black and White America” z sierpnia 2011 roku, a aktorski – film „Igrzyska śmierci”.