Lustra Krzysztofa Zalewskiego

12 listopada 2020
ok. 3 minut czytania

Krzysztof Zalewski to artysta zaangażowany, który nie boi się zabierać głosu w dyskusji dotyczącej naszej rzeczywistości. Po takich protest songach jak \”Jaśniej\” czy \”Polsko\”, Zalewski zaprezentował \”Lustra\” – utwor z nowej płyty zatytułowanej \”Zabawa\”.

– Utwór napisany prawie rok temu, spowodowany rosnącą frustracją na działania rządzących, niestety ciągle boleśnie aktualny – mówi Krzysztof Zalewski. – Ograniczanie praw kobiet w środku szalejącej pandemii przelało czarę goryczy. Oto mój muzyczny komentarz. Nasze ulice. Ta \”Zabawa\” nie jest dla dziewczynek. Dla chłopczyków też nie. Bo \”Zabawa\” jest płytą dorosłą. To przemyślenia 35-letniego mężczyzny, nad którego głową zawisł cień. Który mimo to – a może właśnie dlatego – gra, śpiewa i tańczy. Bawi się. Na przekór czasom, ale nie ludziom wbrew.

\”Życie to nie zabawa, tylko zawody\” – konstatuje Zalewski w otwierającym album utworze tytułowym. Jeśli z tej perspektywy spojrzeć na jego twórczość, łatwo zauważyć, że wymyślił sobie dyscyplinę, w której ściga się tylko sam ze sobą, zgarniając kolejne mistrzowskie tytuły. Zaczął od hołdu dla hard rocka i grunge\’u (\”Pistolet\”), później gwałtownie skręcił w progrockowe labirynty (\”Zelig\”), by za chwilę pokazać, że potrafi porwać tłumy dobrą poprockową piosenką, najczęściej z drugim dnem (\”Złoto\”). Od kogo – między innymi – się tej sztuki uczył, przyznał nagrywając \”Zalewski śpiewa Niemena\”. Cztery świetne płyty, każda inna, więc warto kontynuować tę chlubną tradycję i nagrać coś znowu porywającego i jak zawsze zaskakującego. Znowu się udało.

– \”Płyta jest taneczna i nieco mroczna, acz bardziej taneczna niż mroczna. Nocna. To taniec na koniec świata. Nieco apokaliptyczne przemyślenia 35-letniego mężczyzny\” – tak \”Zabawę\” widzi jej twórca.

– Znaki na niebie zwiastują kłopoty / Doszły na świecie do głosu złe głosy / Idzie trzęsienie ziemi i wielka woda – straszy w jednym z tekstów Zalewski, choć sam się swoim czarnym wizjom nie poddaje.

– A ja się czuję dziwnie lekko. \”Co prawda teksty pisałem przed koronawirusem, albo na samym początku, gdzie dochodziły tylko jakieś memy o Chinach, ale przebijają się momentami apokaliptyczne wizje – przyznaje artysta. – Trochę też rozprawiam się ze swoimi demonami, piszę do syna, ale głównie, jak zwykle, piszę o sobie.

Urodził się rockmanem, więc nawet tym razem nie zrezygnował całkiem z gitary elektrycznej, rockowym duchem przesycona jest większość utworów. Na pierwszy plan wypłynęły jednak syntezatory, najważniejszy jest rytm. Zalewski śmiało urozmaica go zapożyczeniami z odległych światów – to brzmi jak biały soul, za chwilę pulsuje disco noir, następnie Krzysztof rapuje, albo zmiękcza serca i zwilża oczy wzruszającą balladą.

Wszystkie partie instrumentalne – i wokale do piosenki \”Szpieg\” – nagrane zostały w łódzkim Tonn Studio, wypróbowanym już przy \”Złocie\”, ze sprawdzonymi wtedy współpracownikami: Maciejem Stanieckim i Krzysztofem Tonnem. Pozostałe partie wokalne Zalewski nagrał na swojej sali prób, a pomógł mu z tym Jurek Zagórski, który produkował płytę z piosenkami Niemena. Słusznie, nie zmienia się zwycięskiej drużyny.
Za mix i mastering albumu odpowiada Rafał Smoleń, z wyjątkiem miksu piosenki \”Wszystko będzie dobrze\”, autorstwa Andrzeja Smolika.

Ta \”Zabawa\” nie zrodziła się ze smarkatej beztroski. Wręcz przeciwnie: ona bierze się z niepokoju, ale i przekory. – Trzeba tańczyć za wszelką cenę, nawet wbrew sobie, wbrew nastrojowi – twierdzi Krzysztof Zalewski i po wysłuchaniu tego słodko-gorzkiego albumu trudno nie przyznać mu racji.