Masala – „Cały ten świat”

9 listopada 2008
ok. 2 minut czytania

Kluczem do pełnego docenienia dokonań Masali jest potraktowanie zespołu jako naszego, autonomicznego i w pełni indywidualnego tworu, a nie tylko rodzimego odpowiednika Asian Dub Foundation. Co prawda tematyka, jaką poruszają obie grupy, jak i wykorzystywane środki muzyczne, kolaże gatunkowe, są podobne, ale Masala w żadnym wypadku nie jest tylko polską kalką znanej zachodniej kapeli, wręcz przeciwnie – tworzy nową jakość!

Manifesty polityczne są pełne złości, wrzaskliwe, zdarzają się przekleństwa i bardzo mocne słowa, ale czy właśnie taki nie jest cały ten świat, w którym żyjemy? Muzycy Masali dają mu kontrę, opierając się o sensowne przesłania i mądre wnioski. Nie epatują krzykiem na pokaz, ale wiedzą, że jest on środkiem do celu. Celu, którym jest otwarcie oczu przez możnych tego świata. Naiwne? Na pewno odrobinę tak, ale z drugiej strony każda próba się liczy. Szczególnie, jeśli w parze z ciekawą warstwą tekstową idzie kapitalna muzyka. W przypadku krążka „Cały ten świat” członkowie zespołu osiągnęli poziom absolutnie światowy. Bezbłędnie żonglują brzmieniami, atakując nasze uszy a to punk-disco, a to hip-hopem, a to folkiem z Azji, na dubie i reggae wcale nie kończąc. Najważniejsze, że w całej tej muzycznej podróży dookoła świata, udało im się zachować charakteryzujący ich styl, którym od lat zachwycają polską publiczność.

Wydawnictwo „Cały ten świat” powinno jak najszybciej znaleźć się na półkach wszystkich fanów dobrej muzyki. Nie trzeba być rewolucjonistą i człowiekiem gotowym do rzucania Mołotowami na spotkaniach alterglobalistów, aby docenić talent członków Masali.