Młoda aktorka pojawia się roznegliżowana na zdjęciach Berta Sterna. Sesja nawiązuje do cyklu zdjęć, które Stern zrealizował z Monroe w roku 1962, na krótko przed śmiercią gwiazdy.
Chociać Michael Lohan nie zamierza oglądać fotografii, zamieszczonych na łamach magazynu „New York”, zdaje sobie sprawę, że udział Lindsay w sesji jest dla niej nobilitacją.
– Nie będę patrzył na te fotki – zapewnia dumny ojciec. – To moja córka! Ale Lindsay jest dorosła i wie, w którym kierunku chce poprowadzić własną karierę. To jej decyzja. Fakt, że fotograf Bert Stern, który robił zdjęcia Marily Monroe, poprosił Lindsay o ich odtworzenie, jest zadziwiający.
Również matka Lohan popiera decyzję Lindsay o udziale w sesji. Jej zdaniem zdjęcia są wysmakowane i zasługują na miano dzieł sztuki.
– Wszystko zrobiono ze smakiem – zapewnia Dina. – Szanuję fotografa jako artystę i spoglądam na te zdjęcia jak na sztukę.
– Nie patrzę na tę sesję jak na rozkładówkę z „Playboya” – ciągnie matka gwiazdy. – Ona wcieliła się w postać. Dzięki temu mogę patrzyć na te fotografie jako jej matka.
Lindsay Lohan mogliśmy podziwiać we wrześniu 2007 roku w thrillerze „Wiem kto mnie zabił”. Aktorka rozpocznie wkrótce pracę nad filmem „Dare to Love Me”.