Zdaniem artysty, śmierć irackiego dyktatora nie była konieczna. – Saddam Hussein był złym człowiekiem, tyranem i despotą – stwierdził Moby. – Nie uważam jednak, żeby świętowanie z powodu jego egzekucji dobrze świadczyło o tych, którzy się z niej cieszą. Dziwi mnie, że chrześcijanie potrafią łatwo poprzeć karę śmierci. W końcu Jezus nakazywał kochać nawet wrogów. Pragnął także miłosierdzia, nie ofiary. Zabicie winnego może zaspokoić żądzę krwi, ale nie owocuje niczym dobrym.
Tuż przed minionymi świętami Amerykanin zaapelował o pokój na świecie, wzywając do szerzenia miłości, niezależnie od narodowości, kultury czy religii.
Ostatni studyjny album Moby’ego to „Hotel” z marca 2005 roku. W listopadzie ukazała się kompilacja „Go”, zawierająca najważniejsze utwory muzyka.