Morowe – „S”

31 stycznia 2014
ok. 2 minut czytania

Otwierasz drzwi z napisem „S”, a w środku czekają skute chłodem, mrokiem i podszyte wilgocią przyciemnione korytarze, którymi będziesz wędrował smagany bezlitośnie rozjeżdżającymi się dźwiękami gitar, budzącym grozę szczekaniem Nihila, opętanymi dźwiękami klawiszy, które jakby wyciągnięto z soundtracku do jednego z klasyków Daria Argento, autorstwa Goblina. Czasem chłosta ustaje, zmienia się w spokojny i łagodniejszy nastrój. Spokój ten jest jednak z tych, co mają w sobie zaczątek mającego zaraz nadejść czegoś naprawdę złego. Mijasz 10 pokoi, cały czas będąc pogrążonym w mroku, strachu, nie licząc, że twój los zmieni się na lepsze. Zza weneckiego lustra twoje zmagania o wyrwanie się z tego obłędu obserwuje ktoś, jakiś Wielki Mroczny Brat, który jest panem twego losu, który na pewno niczego ci nie ułatwi. Z karnawałową maską na twarzy, szyderczo uśmiechając się, będzie ci racjonował surrealistyczno-apokaliptyczną psychodramę.

Wizualizować zawartość „S” można na wiele sposobów. Gdy przestudiuje się teksty, do czego zachęcam, bo to naprawdę interesująca poezja z ciemnej strony duszy i umysłu, jedno pozostaje bez wątpliwości – miłosnej historii z happy endem ułożyć do tego albumu nie sposób. Oczywistość, wiem. Ale za to jak pięknie można się przespacerować po ciemnej stronie mocy! Wielkość Morowe polega na tym, że umie wciągnąć nas w swoją zabawę. Coś zaczyna opowiadać, a my jak szczury za dźwiękiem fletu, idziemy za nimi. Może tak źle jak gryzonie w baśni nie skończymy, lecz sponiewierani zostaniemy. Ale to naprawdę miłe uczucie! Alternatywny black metal, post black metal czy jak tam lubicie go nazywać, potrafi być piękny, frapujący. „Ważne”, „Wszechświat przyciąga”, „Muchy” (z transowo-tanecznymi bębnami), „Nocna strawa” (ta cudownie odjechana i jednocześnie prosta partia klawiszy pod koniec!), „W pokoju magii” – to skończone arcydzieła ekstremalnej muzyki. Instrumentalne kompozycje świetnie dopełniają piękna tego albumu (szczególnie podoba mi się „Z1”). Na dokładkę fantastycznie, naturalnie brzmiącego.

Ekstremalny metal staje się najlepszym polskim towarem eksportowym. Do Vadera, Behemotha i Decapitated, doszlusował jakiś czas temu Hate. Coraz większe wrażenie w świecie robią dokonania Mgły. Czas, aby Morowe oraz inna kapela Nihila, Furia, wyruszyły pokazać światu, jak powinno się grać klasowy black metal. Kto by kiedyś pomyślał, że przyjdą takie czasy, iż Polacy na tym polu będą zawstydzać największych? Nihil, Hans i ML, to „S” w tytule odnoszę do poziomu Waszej muzyki. Który jest superekstraklasowy.