Najważniejsze dzieło Stevena Wilsona

14 lipca 2011
ok. 1 minuta czytania

– „Insurgentes” był dla mnie bardzo ważnym krokiem w stronę czegoś nowego – tłumaczy twórca. – Nowa płyta wykorzystuje to jako punkt wyjścia, ale jest bardziej eksperymentalna i bardziej eklektyczna. Dla mnie złotą erą muzyki był koniec lat sześćdziesiątych i początek siedemdziesiątych, kiedy album był podstawowym środkiem muzycznego wyrazu. Wtedy właśnie muzycy wyzwolili się z trzyminutowego formatu popowej piosenki, zaczęli czerpać inspirację z jazzu i muzyki klasycznej, i łączyli wszystko z duchem psychodelii, by stworzyć „dźwiękowe podróże”. Tak chyba można to nazwać. Mój nowy album jest hołdem złożonym duchowi tamtych czasów. Znaleźć tu można wszystko począwszy od tematów filmowych à la Ennio Morricone, przez muzykę chóralną, ballady fortepianowe aż po 23-minutowy utwór progresywny inspirowany jazzem. Tym razem zaprosiłem do współpracy kilku muzyków jazzowych, do czego skłoniła mnie praca przy miksowaniu albumów King Crimson.

Oto tracklista:
CD 1:
„Grace For Drowning”
„Sectarian”
„Deform to Form a Star”
„No Part of Me”
„Postcard”
„Raider Prelude”
’Remainder the Black Dog”

CD 2:
„Belle de Jour”
„Index”
„Track One”
„Raider II”
„Like Dust I Have Cleared From My Eye”

Przypomnijmy, że 21 października artysta wystąpi w Hali Wisły w Krakowie.

Bilety w cenach 110, 140 i 170 złotych (125, 145, 185 w dniu imprezy) dostępne są za pośrednictwem Ticketpro.pl i Rockserwis.pl.