Pierwsza od ponad dekady płyta Brendana Perry’ego utwór po utworze

19 maja 2010
ok. 2 minut czytania

Dzieło skrywa znane jeszcze z czasów Dead Can Dance zamiłowanie muzyka do dźwięków Wschodu, ale i zdradza jego słabość do elektroniki.

Oto pierwsze wrażenia utwór po utworze:

„Babylon” – jeden z dwóch utworów, które powstały jeszcze za czasów Dead Can Dance, co zresztą słychać. Wyraźnie pobrzmiewają tu egzotyczno-orinetalne echa „Spritchaser”. Delikatne dźwięki wschodnich instrumentów mieszają się z głęboko brzmiącymi, hipnotyzującymi bębnami.

„The Bogus Man” – w tym numerze królują industrialne podkłady oraz ambientowy chłód, którego nie powstydziłby się Trent Reznor. Tym samym utwór jest bardziej zimny, mroczny, ale za sprawą miękkiego głosu Perry’ego i wplecionych zgrabnie organicznych dźwięków, całość nabiera nieco ciepła.

„Wintersun” – tym razem zachwyca przejmujący wokal Brendana i zwiewne pasaże zagrane na smykach, do których po chwili dochodzi zapętlony rytm, i niesamowita dźwiękowa przestrzeń, dzięki której kompozycja zdaje się szybować.

„Utopia” – singlowy numer znakomicie oddaje charakter całego albumu. Na subtelnym, elektronicznym tle, pojawiają się wyraźne, ładnie wyeksponowane orientalne naleciałości oraz pełne emocji smyczkowe wstawki. Perry udowadnia, że jego głos jest nie tylko niezwykle łagodny, ale, kiedy niemal krzyczy (!), również bardzo mocny.

„Inferno” – najbardziej niepokojący utwór z nerwowo skradającym się, bardzo oszczędnym wstępem, który rozwija się w bogate, subtelnie pulsujące i wijące się nagranie.

„This Boy” czaruje wirujaco-hipnotycznym delikatnym rytmem. Najbardziej „zwyczajna” rzecz w zestawie, prawie piosenkowa, ze swoistą kinową atmosferą.

„The Devil And The Deep Blue Sea” – w tym fragmencie ponownie pojawia się niepokojąca, ambientowa elektronika, która flirtując ze smykami, tworząc przyjemnie tajemniczy klimat.

„Crescent” – to drugi utworów, który powstał w związku z reaktywacją Dead Can Dance w 2005 roku. To także najdłuższy, trwający niemal 10 minut, kawałek na „Ark”. Tak jak w „Babylon”, i tu dużą rolę odgrywają orientalne aranżacje, idealnie współgrające z niesamowitym głosem Brendana Perry’ego. Chociaż słychać rozmaite instrumenty, proporcje zostały idealnie wyważone, dzięki czemu udało się uniknąć przepychu.

Poprzedni longplay muzyka, „Eye of the Hunter”, miał premierę w październiku 1999 roku.