Posłuchaj „Czarnych bram” Limboskiego

4 kwietnia 2018
ok. 2 minut czytania

– „Czarne bramy” mają dylanowski sznyt – pewnego rodzaju narracji i opisywania rzeczywistości, która musi się wiązać z rzeczywistością polityczną – mówi Limboski. – A może to jest tak – tyle się dzieje, że szukamy pomocy i komentarza artysty, nawet jeśli jest on ledwo zarysowany. Po namyślę muszę przyznać, że w tej piosence jest rzeczywiście jakiś niepokój związany z polityką, poczuciem zagrożenia.

Podobny nastrój panuje w klipie do „Czarnych bram”. – Dużo jeżdżę samochodem – dodaje Limboski o pomyśle na scenariusz. – Czasami odpływam za kółkiem – nie zasypiam, ale podczas takiej parogodzinnej medytacji nocą umysł się zapada, mieli wszystko jeszcze raz, a rzeczywistość miesza się z iluzją.

Z efektem można zapoznać się poniżej.

Album „Poliamoria” ukaże się 20 kwietnia. Tym razem pielęgnowana od wielu lat słabość do amerykańskiej muzyki źródeł (bluesa, folku i korzennego rock and rolla) to dla Limboskiego zaledwie punkt wyjścia. Celem było napisanie piosenek nośnych, przystępnych, mądrych i urzekających stylistycznym bogactwem. W programie płyty znalazły się ostre, dynamiczne riffy gitarowe, ale też egzystencjalne w wymowie ballady podszyte duchem gospel czy country. Całość po raz kolejny w przypadku Limboskiego spaja produkcyjna ręka Marcina Borsa, dzięki któremu nagrania oddychają i mienią się barwami.

Tracklista:
1. Pogrzeb mnie
2. W naszym małym dziwnym mieście
3. Czarne bramy
4. W moją stronę
5. Sunie
6. Melancholia
7. Serce gołębie
8. Nie idź tam
9. Księżyc płonie
10. Z fantazja
11. Tu na dole

Limboski naprawdę nazywa się Michał Augustyniak i twierdzi, że jest obieżyświatem. Przesiadywał w Egipcie, w Berlinie, w Lizbonie oraz w Indiach, gdzie podjął naukę gry na niezwykle trudnym do opanowania instrumencie, jakim jest starodawny sitar. A jednak zawsze wracał do Krakowa, co jakoś pasuje do jego niepokornej duszy barda. Limboski najlepiej odnajduje się właśnie w konwencji śpiewaka z gitarą – wyrasta z amerykańskich źródeł piosenki rockowej. Jako miłośnik analogowego sposobu nagrywania doskonale zgłębił korzenie bluesa i folku, a obecnie rozwija te inspiracje w poszukiwaniu własnego stylu.