Przymusowe koncerty Pete’a Townshenda

27 kwietnia 2009
ok. 1 minuta czytania

Legendarny gitarzysta The Who niechętnie wyrusza w tournée. Na szczęście cierpienia związane z koniecznością publicznych występów są na tyle znośne, że muzyk nie zamierza całkowicie z nich rezygnować.

– Przykro mi to mówić, ale koncertowanie nie sprawia mi zbyt wiele przyjemności – tłumaczy Townshend. – Znajduję w nim artystyczne spełnienie, zwłaszcza jako gitarzysta… Ale trasy z The Who wiążą się z dużo presją. Chyba potrafię to znosić. Gdybym naprawdę nie chciał tego robić, po prostu bym zrezygnował.

– Nie wiem, jak to się dzieje, ale wchodzę na scenę znudzony, na dwie godziny się rozpalam, po czym schodzę ze sceny znowu znudzony – dodaje artysta.

Zespół The Who rozpoczął niedawno pracę nad nowym albumem długogrającym. Dotychczasową dyskografię muzyków zamyka krążek „Endless Wire” z października 2006 roku.