Rob Halford chwali metali

15 września 2008
ok. 1 minuta czytania

Muzyk zdaje sobie sprawę, że opinia publiczna nie ma najlepszego zdania o miłośnikach ciężkiej muzyki. Jego zdaniem wszelkie oskarżenia pod adresem metalowych entuzjastów są jednak bezpodstawne.

– Wielu ludzi tego nie rozumie – mówi Halford w wywiadzie dla australijskiego pisma „Perth North”. – Ale prawda jest taka, że muzyka metalowa nieustannie robi wiele dobrego dla ludzi. Lista osób, którym ta czy inna piosenka pomogła wytrwać w trudnym okresie życia ma kilometry długości.

– Jeśli raz zostaniesz metalem, będziesz metalem już zawsze – ciągnie Halford. – 15-letni metal może stanąć koło 60-letniego metala i pokazać mu znak diabła. To zjednoczona społeczność.

Halford dodaje, że bardzo ucieszyła go reakcja fanów na wieść o jego homoseksualizmie.

– To niezwykła sytuacja, kiedy ktokolwiek ze znanego na świecie zespołu metalowego przyznaje się do seksualności innej niż hetero – tłumaczy wokalista. – Cieszę się, że ja to zrobiłem, przede wszystkim ze względu na mój własny stan umysłu. Fanów to jednak nie obchodzi. Jest im to obojętne. Metale są bardzo tolerancyjni, współczujący i bardzo mądrzy. Akceptując mnie takim, jakim jestem, niezależnie od mojej orientacji seksualnej, pokazali, ile są naprawdę warci.

Dyskografię Roba Halforda zamyka nagrany z Judas Priest podwójny album „Nostradamus” z czerwca 2008 roku.