Rob Halford – \”Halford 3: Winter Songs\”

18 listopada 2009
ok. 2 minut czytania

Rob mówił, że jest heavymetalowym chrześcijaninem i że należy do tych, którzy chcieliby pozostawić po sobie coś więcej niż tylko nagrobek. Kokieteryjna ta ostatnia wypowiedź. Halford dobrze wie, że jest w każdej encyklopedii muzycznej, a na jego dorobek składają się wydawnictwa mające status legendarnych. Z przykrością piszę, że \”Winter Songs\” do wiekopomnych dzieł wybitnego wokalisty się nie zalicza.

Metalowcy od lat praktykują nagrywanie przeróbek kolęd bądź piosenek inspirowanych Bożym Narodzeniem. Zwykle podchodzą do nich z przymrużeniem oka, na luzie. Starają się raczej rozbawić zamiast wprowadzić w podniosły nastrój czy wywołać skupienie, refleksję, powagę, nabożną cześć. Rob podszedł do sprawy dość serio, starając się przy okazji nie odejść za daleko od muzyki, którą nagrywał z Judas Priest i solo. Całkiem nieźle wyszło mu to w energetycznym, autorskim \”Get Into The Spirit\”. Pozytywnym zaskoczeniem jest też napisana przez artystę ballada \”Light Of The World\”. Ale najlepiej wypadają wesołe, podszyte rockandrollową zawadiackością \”Christmas For Everyone\” (choć nieco za dużo jest tu klawiszy) i \”I Don\’t Care\”. Obydwie autorstwa Roba. Czyli jednak da się podejść do sprawy z dystansem. Szkoda, że Halford nie zastosował tego w przeróbkach dość mało znanych kolęd, stanowiących większą część krążka. Są one monotonne i nużące, za dużo w nich męczącego patosu, kiczowatej, przesłodzonej świątecznej epickości. Spokojna \”Winter Song\” młodej Sarah Bareilles większe wrażenie robi w oryginalnej wersji. Miłym zaskoczeniem jest z kolei to, że Rob nie tak często szarżuje w wysokich rejestrach, z czego słynie. Śpiewa niżej, w bardziej stonowany sposób, nieźle się w tej konwencji sprawdzając.
Metalowy Bóg nie objawił nam tym razem za wiele swojej boskości. Może \”Winter Songs\” to nie choinkowy prezent dla wroga, lecz z pewnością do miłych niespodzianek zaliczyć go nie można. A na takie czeka się przy okazji Bożego Narodzenia. Na świąteczny okres wybieram jednak ubiegłoroczną kompilację \”We Wish You A Metal Xmas And A Headbanging New Year\”. Bawi i fajnie rozgrzewa w zimowe mrozy.