Roisin Murphy – \”Ruby Blue\”

26 czerwca 2005
ok. 1 minuta czytania

Potęga, a może raczej urok płyty kryje się w jej niezwykłym brzmieniu oraz skąpych melodiach i bogatych aranżacjach. Nie chodzi bynajmniej o pompatyczne, quasi symfoniczne podejście do muzyki, lecz różnorodność delikatnych muzycznych niuansów, które wraz z unikatowym głosem Roisin splatają się w niezwykłe kompozycje. Słychać oklaski, grzechotki, pstrykanie palcami, dzwoneczki oraz masę niestandardowych efektów wokalnych. Melodie natomiast, gdy już się pojawią (jak na przykład w zamykającym całość \”The Closing of The Doors\”), zniewalają pięknem.

Na swój sposób materiał przygotowany przez Irlandkę i Niemca jest jazzowy. Trochę pod względem klimatu, nieco z uwagi na eksperymentalne podejście do muzycznej sztuki. Niewątpliwie mamy bowiem do czynienia ze sztuką – może nieco awangardową, jednak szybko przypadającą do gustu. Nie znaczy to bynajmniej, że obcujemy z trudnymi, ciężko przyswajalnymi utworami. Aby pokochać Murphy wystarczy być osobą rozsmakowaną w popowych i tanecznych pomysłach, przyprawionych szczyptą ekscentryzmu.

Longplay \”Ruby Blue\” to prawdziwa, zmysłowa rozkosz dla uszu, którą należy się delektować. Gdyby wszystkie powyższe pochwały nie wystarczyły jako rekomendacja, przypomnę, iż Roisin Murphy dała się poznać wcześniej z jak najlepszej strony jako wokalistka grupy Moloko.