Solange – „True”

25 stycznia 2013
ok. 2 minut czytania

Na EP-ce „True” pannie Knowles skutecznie udało się odciąć od kojarzonego z żoną Jaya-Z nazwiskiem. Nowe wydawnictwo młodszej córki Mathew i Tiny w niczym nie przypomina tego, co robi starsza. Żadnych chwytliwych refrenów, raperów, mocnych bitów. Tu nie ma potencjalnych hitów. Numerów, które wyniosą Solange na szczyty list przebojów i zapewnią stałe miejsca na klubowych playlistach. Zestaw wypełnia za to wyjątkowej i nietuzinkowej urody pop, mocno nasączony tanecznym klimatem. Znów, nie są to parkietowe killery, które skłonią nasze ciała do mniej lub bardziej skoordynowanych ruchów, lecz raczej kawałki do nieśmiałego podrygiwania czy wyciszania imprezy.
Dominuje elektronika, subtelna, nieco plumkająca, z syntetycznymi smykami, „sztuczną” perkusją, ale i bardzo przyjemna, wypełniona smaczkami (afrykański, zapętlony motyw w singlowym „Losing You”, niepokojący, niemal industrialny wstęp „Look Good With Trouble” ). To zgrabny, bardzo dziewczęcy i nienachalny materiał. Może nie elegancki, ale pełen gracji i wdzięku. Lekki, zwiewny i kolorowy niczym letnia sukienka w pastelowe kwiaty. Przypomina to momentami popowe szlagiery z początku lat 80. na przykład pierwsze podrygi Madonny. „Locked in Closets” skrywa pewien fragment, który przywołuje skojarzenia (te jak najlepsze) z „Everybody” królowej popu. Płyta Solange nie ma jednak typowego ejtisowego brzmienia . Pewne „stare” dźwięki pozlepiano ze współczesnymi pomysłami i produkcją. Taki pop z nutką alternatywy lub jak kto woli indie pop z akcentem na pop.

„True” nie kipi od przebojów i raczej marne szanse, by któryś z refrenów zapadł nam w pamięć po pierwszym przesłuchaniu. Nie brakuje tu jednak urodziwych melodii, miłych dla ucha wokali, przyjemnych aranży. Po prostu, bardzo ładne piosenki.