Sophie Ellis-Bextor – „Make a Scene”

16 grudnia 2011
ok. 1 minuta czytania

W zasadzie to nie do końca tak. Utwory są całkiem niezłe, mogą się podobać, ale nic szczególnego ich nie wyróżnia. Nowy album Angielki to zestaw stanowiący mieszankę taneczno-disco-electro. I nie chodzi nawet o to, że nie jest to coś nowatorskiego, przełamującego bariery, bo tego od ślicznej Sophie nikt raczej nie wymaga. Szkoda tylko, że przy piątym kawałku byłam na tyle znużona, że myślałam, iż zbliżam się do końca dzieła.

Z drobnymi wyjątkami, te mimo wszystko zgrabne nagrania zlewają się w dość nijaką całość. Gdzieś tam ucho wychwyci szwedzko zwiewne „Heartbreak (Make Me a Dancer)” czy zaczynające się jak „Hung Up” Madonny „Can’t Fight This Feeling”. Prawdziwa perełka jest jednak tylko jedna – numer tytułowy. „Make a Scene” zaskakuje śmiałym wprowadzeniem dęciaków i porywa wirującym disco-motywem. Gdyby na tym longplayu znalazło się więcej takich nagrań, byłby dużo bardziej atrakcyjny niż zdobiąca go fotografia.

Żeby jednak tak nie pastwić się nad biedną wokalistką, muszę przyznać, że choć tym razem Sophie Ellis-Bextor nie zachwyca, jej piosenki wciąż mają mnóstwo wdzięku i bardzo kobiecego, nieco wyrafinowanego uroku.