Suffocation – „Pinnacle Of Bedlam”

23 lutego 2013
ok. 2 minut czytania

Szaleństwo. W tytule w postaci szczytowej. Muzycznie zaś mamy szaleństwo szybkości, zgniatającego ciężaru riffów, porażającej chwilami gęstości aranżacji. Wielkość Suffocation polega jednak na tym, że pomimo trylionów dźwięków, wielkiej mocy i niebywałej brutalności, kapela z Nowego Jorku podaje kawałki (nie po raz pierwszy zresztą) tak, iż nie są one niczym wlewająca się do uszu bezkształtna dźwiękowa lawa, lecz jak selektywny przekaz, którego aranżacyjnymi smaczkami możemy się sycić do woli.

Smakować naprawdę jest co. Pewnie niejeden fan metalowej ekstremy zastanawiał się, czy odejście wspaniałego bębniarza Mike’a Smitha nie wpłynie negatywnie na jakość muzyki Suffocation. Nie wpłynęło, bo Amerykanie zatrudnili na jego miejsce nie byle kogo, Dave’a Culrossa, który na scenie deathmetalowej jest postacią doskonale znaną (m.in. Malevolent Creation). I przed laty okładającą zestaw w Suffocation właśnie. Nowemu-staremu bębniarzowi nieobce są więc ani ultraszybkie blasty, ani połamana gęstwina. Wyobraźni mu nie brakuje, podobnie jak pozostałym muzykom, z którymi najwyraźniej doskonale się rozumie, więc całość robi powalające wrażenie. I nie chodzi jedynie o rażenie gigantyczną mocą, ciężarem, tnącymi jak brzytwa riffami i szybkością. Suffocation nie mają na celu tylko pozbawienie słuchającego tchu, aczkolwiek to potrafią świetnie. Umieją urozmaicić swoje kompozycje klimatyczną solówką (świetna w kawałku tytułowym), czy wstrzymać galopadę i wtrącić dający oddech uspokajający fragment (genialny „Sullen Eyes”). Smaczkiem jest kawałek „Beginning Of Sorrow”, czyli na nowo nagrany numer Suffocation z drugiej płyty sprzed równo 20 lat. W odświeżonych szatkach prezentuje się równie okazale.

„Pinnacle Of Bedlam” to jakościowy kolos, techniczno-deathmetalowe szaleństwo w czystej postaci. Szaleństwo, w którym, nie wątpię, zakocha się każdy miłośnik tego typu grania. Zakocha do szaleństwa, oczywiście.