Team Sleep – „Woodstock Session, Vol. 4”

5 sierpnia 2015
ok. 2 minut czytania

Na początek kilka słów wyjaśnienia. Team Sleep to poboczny projekt Chino Moreno. Bardziej ambientowy, triphopowy, elektroniczny i delikatniejszy niż jego macierzysty zespół Deftones. Jedyny jak dotąd imienny longplay kapeli prezentował przestrzenno-ilustracyjną, snująco się-szybująca muzyką. Owszem, niepozbawioną gitar, zbudowaną na rockowych fundamentach, ale raczej klimatyczną, senną (choć sny to raczej mroczne). Po 10 latach od debiutu panowie (poza Moreno skład tworzą gitarzysta Todd Wilkinson, DJ Crook, perkusista Zach Hill oraz basista/klawiszowiec Rick Verrett) postanowili o sobie przypomnieć w dość ciekawy sposób.

Tytuł nowego wydawnictwa – „Woodstock Session, Vol. 4” – nie jest żadną ściemą. Tak, to materiał z sesji, z udziałem publiczności, zrealizowanej w studiu Applehead Recording w Woodstock. Na zestaw składają się utwory znane z „Team Sleep” i kawałki, które istniały tylko w wersji demo. Nawet ci, którzy mgliście pamiętają studyjne utwory kapeli będą mocno i pozytywnie zaskoczeni. W wersji koncertowej mamy do czynienia z potężnymi, miażdżącymi, pełnymi dramaturgii utworami. Akcenty z elektroniki zostały przeniesione na gitary, a ambientowe krajobrazy ustąpiły miejsca post-rockowej furii. Gdzieś tam tli się eteryczny charakter, jest senna otoczka, ale pojawiły się ostre, kąsające, chwilami drapieżne dźwięki, a przede wszystkim skomasowane ataki gitarowo-perkusyjne i walcowy ciężar. Całość brzmi soczyście, stanowczo, selektywnie i bogato, i wciąż jest tu mnóstwo przestrzeni oraz klimatu.

„Woodstock Session, Vol. 4” może jawić się jako fortel, odcinanie starego kuponu. Tylko jednak pozornie. Jak już wspomniałam to zupełnie nowa, odmienna rzecz. Unowocześniona, pogłębiona, doładowana emocjami. Zbudowana z tych samych klocków, ale w innym stylu.