The Ting Tings – „We Started Nothing”

31 maja 2008
ok. 1 minuta czytania

Wiem, dlaczego longplay zadebiutował na pierwszym miejscu UK Charts. Rozumiem też jakim sposobem singlowy kawałek „That’s Not My Name” zdołał zdetronizować hit „4 Minutes” Madonny. Po prostu mamy do czynienia ze świetnymi piosenkami. Niczym więcej, ale w tym cała siła The Ting Tings. Duet postawił na podrygujące rytmy i wpadające w ucho melodie. Stworzył mieszankę radosnych, niemal słonecznych dźwięków, przy których ciężko ustać w miejscu.

Przepis jest prosty. Pop, pop i jeszcze raz pop, uszlachetniony czym tam się da, byle bez alternatywnego nadęcia. Mamy więc i gitary, i klawisze, i dęciaki. I melorecytacje, i łagodne kołysanie. I nieco electro, i brytyjski hip-hop, a nawet wycieczkę w stronę funku. O tej zresztą należy się kilka słów więcej. Zestaw zamyka okraszony finezyjnymi dęciakami tytułowy utwór. Rozbrykany, zapętlony numer sprawia, że palec bezwolnie wędruje na przycisk „repeat all” i słuchamy płyty od nowa.

Materiał wydaje się z pozoru mocno eklektyczny, całość spaja jednak pewna niemal nastoletnia, szczenięca energia. I porywające do tańca patenty. A wszystko z klasą i dziewczęcym wdziękiem. Na wokalu bowiem występuje płeć piękna w osobie Katie White. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że duet uzupełnia Jules De Martino.

Jakby to ujęła moja koleżanka, oto muzyka do niszczenia obcasów.