Tom Waits – \”Real Gone\”

21 listopada 2004
ok. 1 minuta czytania

\”Real Gone\” to bodaj już 18. studyjny album w karierze Waitsa. Trudno spodziewać się więc, by było to dzieło przełomowe. Wielbiciele artysty z pewnością nie będą czuć się zawiedzeni. Tym razem Waits wystawia ich na dość ciekawą próbę. Postanowił bowiem, że w swojej surowości pójdzie krok dalej i zrezygnował z charakterystycznego dla swojej twórczości pianina (czy raczej instrumentów klawiszowych). Słyszymy zatem różne odmiany instrumentów perkusyjnych, gitarę, banjo i oczywiście głos 54-letniego Amerykanina.

To surowe brzmienie przywodzi na myśl pierwszy, genialny longplay Waitsa – \”Closing Time\”. Choć od powstania tamtego materiału minęło ponad 30 lat, twórca nadal potrafi pisać równie wzruszające piosenki. Do takich łzawych, lecz znakomitych utworów należą choćby: trwający ponad 10 minut \”Sins of My Father\”, \”How It\’s Gonna End\” czy mój ulubiony \”Dead And Lovely\”. Otwierające płytę nagranie \”Top of The Hill\” ze skrzeczącym głosem Waitsa kojarzy się z kolei z krążkiem \”Swordfishtrombones\”. Zaś \”Green Grass\” to piękna opowieść o młodości, w której artysta śpiewa niczym Louis Armstrong i na dodatek wyjątkowo uroczo gwiżdże.

W kończącej album kompozycji \”Day After Tommorow\” Tom Waits tłumaczy, iż nie walczy ani o sprawiedliwość, ani o wolność, ale o swoje życie, o każdy kolejny dzień. Mnie to w zupełności wystarcza.