Odkąd artysta zaczął parać się muzyka, stworzył około 7 tysięcy kompozycji. Większość nigdy nie ujrzała światła dziennego. Tak olbrzymi katalog powstał z powodu dyscypliny, jaką narzucił sobie Moby. Mianowicie pisze on co najmniej 1 piosenkę dziennie, co – jak sam przyznaje – niekoniecznie daje dobre rezultaty.
– Niektóre z tych kawałków są potworne – mówi muzyk. – I nie jest to wyłącznie moja subiektywna ocena.
Ostatni regularny longplay Amerykanina to „Hotel” z marca 2005 roku. W listopadzie ukazała się kompilacja „Go”, zawierająca najlepsze utwory Moby’ego.