Vampire Weekend – „Contra”

14 stycznia 2010
ok. 1 minuta czytania

Tak jak w większości misji w grze, chłopaki z zespołu Vampire Weekend przemierzają bezkresne połacie dżungli. Nie jest to jednak misja specjalna, a raczej turystyka, przygoda – w poszukiwaniu balangi. Dominują prostota, komunikatywność, a przy tym beztroska i bezpretensjonalność. Brzmienie oparte na transowych rytmach, „plumkających” melodiach, jawi się jako coś zgoła uniwersalnego, co przekona każdego do wyginania ciała (śmiało!). Jedna wielka afirmacja życia (zestaw powstawał w Nowym Jorku), a także egzotyczna, muzyczna fiesta (finalna obróbka dokonana została w Meksyku). Choć zdecydowanie energia punkowa została tutaj ubrana w etniczno – folkową formę (tutaj wszyscy kłaniamy się inspiratorom z The Clash), całość prezentuje się bardzo subtelnie, co jest i zaletą (dla miłośników lo-fi) i wadą tej płyty (dla zwolenników „pieprznięcia”). Jednak obie grupy niewątpliwie coś z niej wyciągną – kto bowiem nie miałby ochoty na samochodową
przejażdżkę po wybrzeżach Pacyfiku?

Po przesłuchaniu tego krążka w uszach słuchacza pozostaje pewien niedosyt. Oczywiście można zapuścić płytę raz jeszcze i za każdym wchodzić w nią głębiej, jednak bardziej pociągający wydaje się kolejny krok, jaki młodzieńcy z Vampire Weekend postawią. Na razie bowiem jest „tylko” uroczo.