Gitarzysta rozstał się z kolegami w październiku 2001 roku, by wrócić w sierpniu 2004 roku. Po wydaniu \”The Unquestionable Truth (Part 1)\” znów odszedł, by zasilić szeregi bandu – jak zapewnia – już na zawsze w lutym 2009 roku.
– Jestem w Limp Bizkit na zawsze – wyjaśnił Borland. – Zrozumiałem w końcu, że Limp Bizkit to mój zespół. Kapela, której jestem częścią, którą budowałem od podstaw. Bycie w czyjejś innej grupie, w Marilyn Manson czy Kornie, nie sprawia mi takiej radości. W Limp Bizkit jestem sobą.
Najnowsze dzieło numetalowców, \”Gold Cobra\” ukazało się kilka tygodni temu.