Wiz Khalifa – „Rolling Papers”

5 kwietnia 2011
ok. 1 minuta czytania

Wiz Khalifa podołał im mniej więcej w osiemdziesięciu procentach. Nie znajdziemy na „Rolling Papers” więcej nagrań o takim potencjale singlowym jak „Black and Yellow”, za to materiał prezentuje równy poziom i wyróżnia się błyskawicznie zapadającymi w pamięć refrenami. Raper doskonale odnajduje się w klimacie spokojnego, leniwego hip-hopu z elementami popu i R&B. W jego tekstach nie ma gangsterki, wygrażania wyimaginowanym wrogom czy opisów strzelanin na pogrążonych w przemocy osiedlach. W zamian są opisy imprez, przyjemnego życia, trochę laurek dla pięknych kobiet.

Wiz Khalifa jest przez cały czas upalony jointami i wydaje się, że to właśnie jest jego sposób na życie – zapalić, porapować, pobawić się. Nic na siłę, nic z musu, bo przecież jutro też jest dzień. Stargate, Brandon Carrier czy I.D. Labs dostarczyli idealną ścieżkę dźwiękową do hip-hopu w takim klimacie i tak naprawdę nie sposób pozbyć się wrażenia, że „Rolling Papers” to album, który mógłby nagrać Snoop Dogg, gdyby startował do wielkiej sławy dwadzieścia lat później. To chyba wszystko wyjaśnia.