Wokalista R.E.M. miał być zabójcą z „Siedem”

9 listopada 2016
ok. 1 minuta czytania

Po latach poznaliśmy kilka informacji dotyczących znakomitego thrillera Davida Finchera. Okazuje się, że ostateczny skład, który stworzył dzieło z 1995 roku, nie był pierwszym wyborem producentów. Za kamerą mieli stanąć David Cronenberg i Guillermo del Toro. Kilku aktorów otrzymało oferty, nim w detektywów wcieli się Brad Pitt i Morgan Freeman. Ponadto do roli zabójcy, którą ostatecznie otrzymał Kevin Spacey, przymierzani byli m.in. Val Kilmer, R. Lee Ermey a nawet Michael Stipe z R.E.M..

– Dostałem propozycję, by zagrać psychopatycznego zabójcę w filmie „Siedem” – wspomina po latach rockman. – Chcieli kogoś, kto byłby zaskoczeniem dla widzów. Niestety, mój zespół miał wtedy zaplanowaną trasę. Co ciekawe, niewiele ode mnie wymagano. Miałem chodzić po korytarzach i wyglądać strasznie. Nie miałem żadnego dialogu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego zrobić. Nie podobało mi się, jak film się skończył. Coś pozmieniali i nie miało to sensu.

Grupa R.E.M. zakończyła działalność w 2011 roku. Jej ostatnia płyta to wydana właśnie w roku 2011 „Collapse Into Now”. Albumy formacji odpowiedzialnej za przebój „Losing My Religion” rozeszły się w nakładzie ponad 85 milionów egzemplarzy na całym świecie.